Apele szkolne miały kilka dobrych stron. Dobrzy uczniowie korzystali z nich rzadko, za to ci, do których sumień stale apelowali nauczyciele, powołując się na stroskanych rodziców oraz mizerne korzyści, jakie będzie z nich miało socjalistyczne państwo, wykorzystywali je nagminnie. W trzecim rzędzie klasy ustawionej na apelu można było ściągać prace domowe, grać w karty, a nawet się przespać. Reszta przysypiała na stojąco, słuchając słów dyrektora, grona oraz bezwstydnych prymusów. O czym mówili? Tego niestety nie wie nikt, co jest skutkiem powszechnego przysypiania. Dlatego nie pytamy o to w Quizie.
i
Autor: Zbigniew Wdowiński/PAP, Archiwum prywatneWspomnień czar: Szkoła w PRL
QUIZ: Szkoła w PRL. Akademie i apele. Czy je pamiętacie?
Akademie ku czci. Ech, to była rozrywka! Tak peerelowska, że bardziej peerelowskie od niej były tylko wysokie bloki bez windy oraz program dla dorosłych puszczany po dobranocce. Czczono akademiami tak wiele idei i rocznic, że gdyby ktoś się uparł, akademie mogłyby się odbywać codziennie przez okrągły rok. Nawet w Wigilię, np. ku czci wigilii przybycia Lenina do Poronina albo kosmonauty Hermaszewskiego na Bajkonur. A jak to u Was było? Sprawdźcie, czy zdobędzie 10/10 w naszym quizie!