ZOBACZ RÓWNIEŻ: Emerytury bez waloryzacji. Kto nie dostanie podwyżki świadczenia?
- Emerytury stażowe doprowadzą do tego, że wiele osób, szczególnie wykonujących trudne zawody fizyczne, będzie miało gwarancję przejścia w odpowiednim czasie na wypracowaną, na godnie zarobioną emeryturę. Emerytury stażowe będą wypłacane w przypadku kobiet po 35 latach pracy, w przypadku mężczyzn - po 40 latach pracy i nasza propozycja jest taka, żeby były wypłacane w przypadku kobiet po 55. roku życia, a w przypadku mężczyzn po 60. roku życia - poinformował Robert Biedroń.
Lewica chce powiązać projekt emerytur stażowych ze swoją drugą inicjatywą - minimalnego świadczenia emerytalnego. Najniższa emerytura ma wynosić 1600 zł na rękę, a renta 1200 zł i według pomysłodawców ma ona gwarantować "godne życie emerytom i emerytkom".
SPRAWDŹ KONIECZNIE: Polacy nie oszczędzają na emeryturę. Szokujący raport
Sceptyczni wobec projektu Biedroń i OPZZ są eksperci emerytalni. Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego zauważa, że proponowane zmiany będą skutkowały tym, że jeszcze więcej seniorów będzie otrzymywać minimalne świadczenie emerytalne.
Zobacz: Ile kosztuje sanatorium, które uzdrowisko w Polsce wybrać? Poradnik kuracjusza
- Jest to rozwiązanie, które zawiera dwa warunki po spełnieniu których ubezpieczony będzie mógł przejść na emeryturę. W pierwszej kolejności odpowiedni wiek, w drugiej staż pracy. Taki wariant spowoduje, że emerytury będą niskie, a często minimalne, bowiem okres życia na emeryturze wydłuży się o 5 lat - zarówno u kobiet jak i mężczyzn. To oznacza, że sumę zgromadzonych przez lata aktywności zawodowej składek trzeba będzie podzielić przez dodatkowe 60 miesięcy. Tego rodzaju rozwiązanie jest obniżeniem wieku emerytalnego, a patrząc na wszelkie prognozy i dane zarówno GUS dotyczące demografii, dla stabilności systemu i polskiej gospodarki wiek emerytalny należy wydłużać, a nie skracać - dodaje Sobolewski.