Ceny malin podskoczył po interwencji rządu?
Sytuacja rolników i plantatorów owoców nie jest wesoła. Sytuację ma poprawić interwencja rządu w postaci uruchomienia specjalnych skupów malin i podwyżki ceny skupu. - W czwartek (6 lipca) skup malin ruszył w woj. lubelskim, ale będzie on rozszerzany na inne województwa i realizowany przez spółkę Skarbu Państwa - poinformował w czwartek w TVP Info minister rolnictwa Robert Telus. Cena malin już wzrosła - z 4,80 do 5,80 zł, a docelowo ma być jeszcze wyższa. - To nie jest jeszcze cena, która by satysfakcjonowała plantatorów, ale poszła w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że skup przyniesie dobre efekty - mówił RMF FM minister Telus.
Plantatorów taka sytuacja może i ucieszyć, ale co na to konsumenci? Trudno mieć złudzenia, że handlarze i sieci handlowe nie podwyższą cen malin, argumentując, że w skupie ceny poszły w górę, to i u nich będzie drożej. A już kilogram malin w sklepie może kosztować ponad 50 zł/ dla porównania w skupie 5,8 zł.
A dlaczego plantatorzy malin mają taki problem z utrzymanie upraw i uzyskaniem odpowiednich zysków? Okazuje się, że problemem jest transport owoców z Ukrainy. Za naszą wschodnią granicą owoce są tańsze z wielu powodów. Koszty uprawy mogą obniżać m.in. niższe wynagrodzenia pracowników, ale i możliwość stosowania tańszych oprysków, które w Unii Europejskiej są zakazane.