„Jeśli lotnisko w Modlinie nie będzie mogło przystosować się do wzrostu Ryanaira, Ryanair będzie rósł na Lotnisku Chopina w Warszawie" – napisano w komunikacie przewoźnika cytowanym przez portal fly4free.pl.
Zobacz również: Chcą wyrzucić Ryanaira z Modlina?
Przeniesienie Ryanaira z Modlina do Warszawy byłoby nie lada problemem dla obu lotnisk. Modlin straciłby jedyną linię, która korzysta z portu. Z kolei Lotnisko Chopina potrzebuje miejsca do zapewnienia możliwość rozbudowy siatki połączeń przesiadkowych narodowego przewoźnika Polskich Linii Lotniczych LOT, ponieważ jest to warunkiem powodzenia Centralnego Portu Komunikacyjnego. Gdyby jednak Ryanair zdecydował się zwiększyć obecność na Okęciu, zarządzający lotniskiem nie mogliby mu odmówić, jest to bowiem jeden z 15 polskich portów użytku publicznego.
Czytaj też: Ryanair kasuje loty. Klienci są wściekli
Jak przewiduje Urząd Lotnictwa Cywilnego, port na warszawskim Okęciu za ok. pięć lat może osiągnąć przepustowość na poziomie 22 mln pasażerów i wyczerpać możliwość dalszego wzrostu. Lotnisko w Modlinie mogłoby przejąć z niego część ruchu nisko kosztowego i czarterowego, jednak musiałoby zostać w tym celu rozbudowane i zmodernizowane. Obecnie dysponuje tylko jednym pasem startowym i niewielkim terminalem. Zwiększenie przepustowości Modlina jest istotne również dla Ryanaira, ponieważ bez niej przewoźnik nie będzie mógł zwiększać na nim ruchu. Realizacja niezbędnych inwestycji wymaga zaciągnięcia kredytu lub nowej emisji obligacji na co zgodę muszą wyrazić wszyscy udziałowcy. Z jej wydaniem wstrzymuje się Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL), zarządzający m.in. Lotniskiem Chopina. Spółka w zamian za zielone światło do działania, chciałaby przejąć kontrolę nad portem w Molinie, aby móc efektywniej wykorzystać oba mazowieckie lotniska.
Sprawdź także: Ryanair odwołuje loty. Oburzona Komisja Europejska broni pasażerów
Źródło: gazeta.pl, businessinsider.com.pl