Inflacja zjada emerytury! Potrzebne są wcześniejsze waloryzacje
- Jeżeli mieliśmy w zeszłym roku 16 proc. inflacji, to ona zjadła dwie emerytury. A waloryzacja emerytów jest po zakończonym roku. Dopiero teraz emeryci dostali waloryzację, a to powinno być szybciej - mówiła Paulina Henning-Kloska w rozmowie z Hubertem Biskupskim.
Jak podkreślała posłanka, emeryci tracili w trakcie inflacji podobnie jak pracownicy i waloryzacja była zbyt późno, przez ten czas byli cały czas stratni. Dodała także, że systemowo trzeba wprowadzić inne rozwiązania dla emerytów.
- Mówimy o wcześniejszej waloryzacji, że jest potrzebna w tak trudnych czasach, ale mówimy też o zwiększeniu dostępności różnych usług u emerytów. Jeśli dzisiaj damy emerytom trzynastkę, ale jednocześnie zmniejsza się dostępność specjalistów i muszą wydawać na prywatnego lekarza i prywatny transport, żeby dojechać, to tu jest ogromna przestrzeń w państwie do odrobienia - mówiła wiceprzewodnicząca Polski 2050.
Henning-Kloska o stopach procentowych i przyczynach inflacji
Posłanka zapytana czy RPP powinna podnieść stopę procentową, stwierdziła że jesteśmy w sytuacji trudnej gospodarczo i wysokiej inflacji, więc jej zdaniem nie rada nie podniesie stóp procentowych i nie powinna podnosić, bo trzeba uwzględnić, że gospodarka hamuje. Henning-Kloska odpowiedziała również, kto odpowiada za wysoką inflację w Polsce.
- Niewątpliwie rząd. Wojna i COVID dołożyły swoje oczywiście też natomiast mamy inflację bazową na wysokim poziomie, dużo wyższym niż Unia Europejska, zobaczymy co pokaże luty, choć spodziewamy się, że będzie gorzej. Wzrosły koszty wytwarzania, produkcji, pracy, opodatkowania pracy, co złożyło się na kilkunastoprocentową inflację bazową. W tym ponad 11 proc. to inflacja bazowa, która nie spada, a to jest ten wycinek, za który odpowiadają politycy rządzący państwem. Jeśli przez 7 lat przed kryzysami, rząd podnosił koszty pracy, produkcji, tworząc różne podatki pośrednio opodatkowujące pracę i produkcję, w gospodarce skończyła się przestrzeń na wrzucanie w kosztów tych obciążeń i ceny wystrzeliły - wyjaśniła posłanka Polski 2050.
Jak podkreśliła, mamy sytuacje w której muszą wzrastać pensję, jednocześnie pracownicy muszą więcej zarabiać, przy czym przedsiębiorcy mają mniej zamówień. Posłanka wyjaśnia, że potrzebne są nam pieniądze na inwestycje, w tym KPO, które pozwoli nam obniżyć inflację. Obecnie - jej zdaniem - inflacja "zjadła" dwie pensje tych, którzy nie dostali podwyżek, oraz dwie emerytury.
Henning-Kloska zauważyła, że rząd wydaje wciąż ogromne pieniądze z PFR oraz funduszu COVID (mimo, że rząd ogłosił koniec pandemii). Podkreśliła, że środki są wyprowadzane z budżetu i łącznie poza budżetem kraju wyprowadzono 300 mld zł, które nigdy zostało rozliczone.
Paulina Henning-Kloska o podniesieniu wieku emerytalnego
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 stwierdziła, że przy obecnym stanie opieki zdrowotnej podnoszenie wieku emerytalnego, skończyłoby się tym, że część przyszłych emerytur mogliby trafić na utrzymanie do opieki społecznej, bo osoby powyżej 55. roku życia często nie są w stanie zaktywizować się zawodowo, co jest sporym wyzwaniem dla państwa.
Posłanka Polski 2050 mówi o propozycjach dla kobiet
Posłanka Polski 2050 podkreślała na początku, że potrzebujemy w Polsce zmiany prawa aborcyjnego i jest to temat, który trzeba będzie poruszyć po wyborach. Zaproponowała jak najszybszy powrót do kompromisu aborcyjnego sprzed decyzji Trybunału Konstytucyjnego oraz rozpisania referendum w sprawie jego liberalizacji.
- Według naszych badań, Polacy chcą liberalizacji [...] część ludzi chce kompromisu, część liberalizacji, część dobrowolności w wyborze kobiety. Więc czas na to, żeby sprawa została rozstrzygnięta raz na zawsze, silnym mandatem społecznym, żeby politycy przestali bawić się prawem aborcyjnym, żeby takie projekty jak te Kai Godek przestały wpływać do Sejmu, bo one zagrażają zdrowiu i życiu kobiet - mówiła posłanka Henning-Kloska.
Wiceprzewodnicząca 2050 odrzuciła zarzuty Lewicy, czy Platformy, że zasłanianie się referendum jest "tchórzostwem" i nie powinny być w ten sposób rozstrzygane "głosem ludu". Jak podkreśliła, droga ustawowa jest trudna, ze względu na fakt, że prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że zawetuje projekt liberalizacji aborcji, a Trybunał Konstytucyjny wciąż jest obsadzony "ludźmi PiS". Jej zdaniem referendum, jest odpowiednim rozwiązaniem. Jak sama też przyznała, sama jest za liberalizacją prawa aborcyjnego.
Kolejnym tematem była konferencja Polski 2050, która zaproponowała pakiet rozwiązań ustawowych dla kobiet, takich jak: refundowana antykoncepcja, opieka nad kobietami po przestępstwie seksualnym, bezpieczny i godny poród, oraz samodzielne nastolatki u ginekologa. Zapytana dlaczego antykoncepcja miałaby być za darmo, stwierdziła że "nie wszystkie kobiety na to stać". W założeniu byłaby refundowana i posłanka jest zwolenniczką "progu dochodowego" w tej kwestii, wiele jednak zależy od budżetu państwa. Przyznała jednak, że kluczowy jest obecnie zapewnienie dostępu do ginekologa w każdym powiecie, gdyż często nie ma do nich dostępu.
Kolejnym tematem było było gender paygap, czyli różnica w płacach między kobietami, a mężczyznami. Stwierdziła, że w wielu zawodach zdominowanych przez kobiety wypłaty są zbyt niskie, np. wśród nauczycieli, którzy w Polsce zarabiają niskie kwoty.
- Według naszego programu, nauczyciel wchodzący do zawodu powinien zarabiać średnią krajową. I to jest cel, w który powinniśmy pójść. A potem podnosząc wraz ze zdobywaniem kwalifikacji - mówiła posłanka.
Listen on Spreaker.