O przeciążeniu sądów upadłościowych poinformowała „Rzeczpospolita". Dziennik zaznaczył, że choć samo ogłoszenie upadłości czy otwarcie restrukturyzacji zajmuje kilka miesięcy, to późniejsze postępowanie może trwać nawet 1,5 roku.
Zobacz także: Ogromny wzrost długów alimentacyjnych. Średnio alimenciarze mają do spłaty 36 tys. zł
Zgodnie z prawem sprawy o ogłoszenie upadłości rozpoznaje sąd właściwy dla głównego ośrodka firmy. Przedsiębiorcy często jednak obchodzą ten przepis. Wystarczy, że spółka zmieni siedzibę, a w przypadku osoby fizycznej – miejsce zamieszkania. Jak przyznaje Cezary Zalewski, szef sądu upadłościowego w Warszawie problem przeciążenia dotyczy całego kraju, choć nie rozkłada się równomiernie. Przyczyną opóźnień w rozpatrywaniu spraw upadłościowych jest lawinowy wzrost liczby wniosków.
Problem z przeciążeniami dotyczy także sądów odwoławczych. Przedłuża się czas oczekiwania na rozpoznanie restrukturyzacyjne, w niektórych czeka się nawet 7 miesięcy, podczas gdy standardowo powinno to zająć około miesiąca.
Sprawdź również: Ktoś przejął twój dług? Co to oznacza dla dłużników
Jak proponują eksperci rozwiązaniem problemu może być przeniesienie upadłości konsumenckich do sądów cywilnych, a upadłości i restrukturyzacji do sądów okręgowych. Innym pomysłem jest poszerzenie kompetencji syndyków i doradców restrukturyzacyjnych, a sędziom pozostawienie rozstrzygania sporów. Przyjęty został projekt Ministerstwa Sprawiedliwości usprawniający restrukturyzację i upadłość, między innymi poprzez elektronizację akt i doręczeń.
Źródło: Rzeczpospolita