W szybkim tempie doganiamy Niemcy, ale...
Jak czytamy w raporcie, w ujęciu międzynarodowym, absolutne koszty życia są przeciętnie wyższe w krajach wysoko rozwiniętych, na przykład w większości krajów Europy Zachodniej, niż w krajach rozwijających się, czyli m.in. w Polsce. W latach 2010–2021 przeciętna wielkość realnych wydatków w Polsce z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej wzrosła blisko o 60 proc. wobec wzrostu o blisko 30 proc. w Niemczech. Pozwoliło to podwyższyć wysokość realnych wydatków gospodarstw domowych w Polsce z 53 proc. do 65 proc. poziomu notowanego u naszego zachodniego sąsiada- porównują eksperci WEI.
-Analiza poziomu inflacji w latach 2019–2022 w krajach Unii Europejskiej pokazuje, że skala wzrostu kosztów życia gospodarstw domowych była w tym okresie silnie zróżnicowana. Szczególne miejsce zajmują udziały energii i żywności, które odnotowały znaczący wzrost na rynkach światowych. W 2022 roku, udział energii w koszyku inflacyjnym HICP w Polsce wynosi 14,5 proc., tylko nieco mniej niż np. w Estonii (16 proc.) czy na Łotwie (16 proc.), ale jednocześnie więcej niż w Niemczech (12 proc.), Francji (10 proc.), czy Irlandii (9 proc.). To oznacza, że przy takiej samej skali wzrostu cen energii, jej wpływ na inflację w Polsce czy w Estonii jest o połowęsilniejszy niż w Niemczech-wyliczają analitycy WEI w raporcie.
Jak podaje WEI, duże różnice pomiędzy krajami występują także w przypadku żywności i napojów bezalkoholowych w koszyku inflacyjnym. W 2022 roku w Polsce ich udział w koszyku inflacji HICP wynosi 18,4 proc. wobec np. 12,7 proc. w Niemczech, ale aż 30 proc. w Rumunii.
-Im wyższy jest poziom zamożności kraju, tym mniejszy jest udział wydatków gospodarstw domowych przeznaczanych na żywność. To oznacza, że przy takiej samej skali wzrostu cen żywności, jej wpływ na inflację w Polsce będzie blisko o połowę większy niż w Niemczech, a jednocześnie o ok. 40 proc. mniejszy niż w Rumunii - czytamy w raporcie.
Wypłata 13. i 14. emerytury podwyższają koszty życia wszystkich gospodarstw domowych
Jak czytamy w raporcie WEI, koszty „prezentów” od polityków spadają na wszystkich podatników i konsumentów. Te koszty wynikają z dwóch elementów. Po pierwsze, ponadprogramowe emerytury zwiększają wydatki publiczne, a tym samym także deficyt i dług finansów państwa, gdyż nie mają pokrycia w dodatkowych dochodach budżetu. Ten dług wraz z odsetkami trzeba będzie spłacić. Po drugie, wyższy deficyt i niska wiarygodność finansów publicznych podbijają inflację,a zatem podwyższają koszty życia wszystkich gospodarstw domowych- uzasadniają eksperci. I dodają
-W efekcie, realna wysokość dodatkowych świadczeń emerytalnych, zarówno podstawowych, jak i tych dodatkowych, jest niższa, niż wynikałoby to z ich nominalnej wysokości. Co więcej, podbijając inflację, te dodatkowe świadczenia zmniejszają także realne dochody wszystkich pozostałych gospodarstw domowych-czytamy w raporcie WEI.
Według wyliczeń ekspertów fundacji w latach 2019–2020 wszyscy emeryci w Polsce otrzymali 13. emeryturę. Jednorazowy koszt takiego świadczenia wyniósł ok. 11–12 mld zł. W 2021 roku rządzący okazali się jeszcze bardziej hojni i wypłacili 13. i 14. emeryturę, które kosztowały ponad 23 mld zł. Również w 2022 roku rząd zwiększył dochody gospodarstw domowych emerytów, ponownie wypłacając im dwa dodatkowe świadczenia. Ich koszt wyniósł ponad 25 mld zł, czyli 0,8 proc. PKB. Rząd zapowiedział, że takie same prezenty wypłaci także w 2023 roku, kiedy planowane są wybory parlamentarne. Z pewnością dodatkowe świadczenia zwiększyły dochody do dyspozycji gospodarstw domowych emerytów, ale jednocześnie zwiększyły deficyt i dług publiczny, a tym samym podbiły także inflację.
500 plus, 13. i 14. emerytura podbijają inflację o 1,8 proc.
Eksperci WEI wzięli również pod lupę kolejny "prezent", który w bezpośredni sposób zwiększa deficyt i dług finansów publicznych. To jest powszechne świadczenie dla rodzin z dziećmi 500 plus.
Powszechnie wiadomo, że roczny koszt jego wypłaty to 41 mld zł, czyli 1,3 proc. PKB w warunkach 2022 roku. Wiadomo już, z perspektywy czasu, że nie ma dowodów na to, aby świadczenie 500 plus przyczyniło się do wzrostu dzietności. Z polską demografią jest coraz gorzej, co w przyszłości przełoży się na tragicznie niskie emerytury dzisiejszych 40 i 50-latków.
Wypłata dwóch dodatkowych emerytur, zwiększając deficyt finansów publicznych, podbiła inflację w latach 2022–2023 o ok. 0,7 pkt proc. Z kolei wypłata „nieefektywnej” części świadczenia 500+ (36 mld zł, czyli 88 proc. z 41 mld zł) zwiększyła inflację o dodatkowe 1,1 pkt proc. Bezpośredni efekt inflacyjny tylko tych dwóch rodzajów wydatków publicznych wynosi zatem 1,8 pkt proc.
Wzrost płacy minimalnej to niedźwiedzia przysługa
Eksperci WEI pokazują w raporcie, że w latach 2002–2013 na skutek nadmiernego wzrostu płacy minimalnej, co roku ubywało w Polsce przeciętnie ok. 110 tys. miejsc pracy. Co więcej, wzrost płacy minimalnej zwiększał liczbę pracujących na czas określony. Jak wyliczają eksperci, 10-proc. wzrost płacy minimalnej zwiększainflację od ok. 0,2 proc. do 1,5 proc. W przypadku Polski, skokowy wzrost najniższego wynagrodzenia o 15,6 proc. nastąpił w 2020 roku, kiedy jego relacja do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce zwiększyła się z 56 proc. do 50 proc. Ten skokowy wzrost płacy minimalnej wynikał przede wszystkim z ustaleniajej na bardzo wysokim poziomie jesienią 2019 roku, dodatkowo przyczynił się do tego nieco niższy wzrost przeciętnych wynagrodzeń z powodu wybuchu pandemii COVID-19. Gdyby w 2020 roku relacja płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia w gospodarce utrzymała się na wyjściowym poziomie 46 proc., to byłaby ona niższa niż w rzeczywistości o ok. 8 proc.
-Wyniki analiz prowadzonych dla Polski potwierdzają wnioski z badań dla innych krajów o tym, że nadmierny wzrost płacy minimalnej niszczy miejsca pracy. Zmniejszając liczbę osób osiągających dochody z pracy, nadmierny poziom najniższego wynagrodzenia zwiększa relatywne koszty życia gospodarstw domowych, w których rośnie bezrobocie lub bierność zawodowa- wnioskują w raporcie eksperci.
Wobec administracyjnego wzrostu płacy minimalnej, pracodawcy mogą próbować przerzucać podwyższone koszty pracy na ceny finalne swoich dóbr. Taka sytuacjabędzie miała miejsce w szczególności, jeśli podwyższeniu płacy minimalnej nie towarzyszy poprawa wydajności pracy- wyjaśniają w raporcie.
O ile inflacja obniża siłę nabywczą Kowalskiego?
Według ekspertów WEI, biorąc pod uwagę podwyższony poziom cen w 2022 roku, możemy założyć, że przeciętnie całkowity dochód jest przeznaczany na konsumpcję, czyli gospodarstwa domowe nie powiększają oszczędności. Wówczas każdy 1 pkt proc. rocznej inflacji podnosił średnio miesięczne koszty życia o 42 zł, czyli aż o ponad 500 zł w skali roku.
Jak czytamy w raporcie, można przyjąć, że rząd i bank centralny nie mają bezpośredniego wpływu na kształtowanie się cen paliw i żywności, zatem nawet przy możliwie zapobiegawczej i wiarygodnej polityce gospodarczej, inflacja w Polsce w 2022 roku nie byłaby oczywiście zerowa, ale z pewnością poziom inflacji bazowej, czyli inflacji po wyłączeniu cen tych dwóch kategorii, mógłby być znacząco niższy - czytamy.
Jak podsumowuje WEI, w raporcie łączny efekt nadmiernych wydatków publicznych i niskiej wiarygodności polityki fiskalnej, powodującej deprecjację złotego, podbił inflację o ok. 2,2 pkt proc. Dodatkowy wpływ nadmiernego wzrostu płacy minimalnej na inflację został oszacowany na ok. 0,7 pkt proc.Łącznie daje to inflację wyższą o blisko 3,0 pkt proc. A zatem bezpośrednią konsekwencją działań władz dla przeciętnego pracownika jest wzrost kosztów życia w tym roku o ok. 1500 zł.
Źródło: WEI
Polecany artykuł: