To nie pierwszy przypadek tego typu, kiedy nie szanuje się pracowników i nie respektuje ich praw. Niedawno niemiecka telewizja ARD przygotowała reportaż na temat standardów pracy w fabryce produkującej wosk do żelków Haribo w Brazylii, gdzie zatrudnieni byli traktowani jak niewolnicy.
O sprawie pisaliśmy tutaj: Żelki Haribo. Wyzysk dzieci i maltretowane zwierzęta. Co naprawdę dzieje się w fabryce Haribo w Brazylii?
Może jednak okazać się, że Haribo to nie jedyna globalna firma, która nie przestrzega standardów. Klienci sklepu ZARA w stolicy Turcji znaleźli w ubraniach listy od zatrudnionych w fabryce, którzy szyją ubrania m.in. dla tej hiszpańskiej marki. W swoich listach umieścili zatrważający apel, z którego wynika, że firma Bravo Tekstil zamknęła fabrykę bez żadnych zapowiedzi. Nie wypłaciła jednak zatrudnionym wynagrodzenia, które należało im się za kilka ostatnich miesięcy pracy. W liście znalazły się m.in. słowa: "Wykonałem przedmiot, który chcesz kupić, ale nie otrzymałem za to wynagrodzenia".
Zobacz także: Skandal w fabryce żelek Haribo. Jak tłumaczy się firma?
W fabryce tej ubrania szyła nie tylko ZARA, ale też Mango czy Next. Rzecznik ZARY zapowiedział, że choć firma wywiązała się ze zobowiązań wobec podwykonawcy – Bravo Tekstil, wraz z innymi firmami „pracuje nad utworzeniem funduszu dla pracowników". Fundusz miałby pokryć koszty niewypłaconych pensji, niewykorzystanych urlopów, odpraw oraz odszkodowań.
ZARA nie pierwszy raz musi zmagać się z problemami wizerunkowymi: wcześniej była oskarżana m.in. o szkodzenie środowisku, kradzież projektów ubrań od młodych artystów czy o nieinterweniowanie w związku ze złymi warunkami pracy w ich fabrykach. W zeszłym miesiącu firma (Inditex – właściciel ZARY) podpisała jednak porozumienie z Międzynarodową Organizacją Pracy, w którym zobowiązała się angażować w poprawę warunków pracy w sektorze odzieżowym.
Polecamy: Praca modelki w Chinach. Rzeczywistość kontra wyobrażenia