Miliardy złotych na dodatki covidowe
Podczas pandemii wielokrotnie dochodziło do momentów, w których to liczba zakażonych osób była bardzo wysoka, w związku z czym m.in. lekarze ze służby zdrowia maksymalnie się poświęcali, by pomóc jak najwięcej chorym. Często miały miejsce sytuacje, kiedy to pracownicy się od nich zarażali, przez co sami potrzebowali opieki. Rząd postanowił wesprzeć finansowo polską służbę zdrowia i do tej pory przeznaczył już 10 miliardów złotych na specjalne dodatki covidowe, dedykowane wyłącznie medykom. Celem tego działania miało być jeszcze większe zmotywowanie do pracy personelu w sytuacjach kryzysowych.
Co NIK zarzuca służbie zdrowia? Chodzi o dodatki covidowe
NIK, czyli Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę oddział NFZ i placówki szpitalne z województwa zachodniopomorskiego i przedstawiła wyniki kontroli. Według portalu Business Insider NIK dokonał kontroli w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W danych miesięcznych zauważono, że dyrektor szpitala wypłacił dodatki covidowe o wysokości 1 mln 345 tys. 200zł. Kwota została podzielona i przyznana pracownikom nie z oddziałów covidowych, a położniczo-ginekologicznego, chirurgicznego i patologii noworodka, w których to zaledwie cztery osoby miały kontakt z osobami zakażonymi covid-19.
Jak podaje portal, dodatek przyznano 945 pracownikom, którzy jak się okazało, pełnili służbę w wymiarze mniej niż 24 godzin miesięcznie, a 18 z nich przepracowało tylko 30 minut. To czas, kiedym realnie mieli oni kontakt z chorymi, za co wypłacono im dodatki w kwocie po 7,8 tys. zł, łącznie 140,7 tys. zł. Po 4,6 tys. zł otrzymały dwie osoby, które przepracowały 40 minut w ciągu miesiąca, 5,6 tys zł trafiło do jednej osoby z przepracowanymi 50 minutami i 6,4 tys. zł przyznano osobie z wymiarem czasu 53 minuty. Dwóch pracowników, którzy udzielali konsultacji wzbogaciło się o 15 tys zł.
NIK odkrył też, że w Zachodniopomorskim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia jedna osoba trzykrotnie otrzymała dodatek covidowy, który pochodził z różnych placówek. Łącznie zostało jej wypłacone po 37 tys. 920 zł.
Skandaliczne sytuacje z dodatkami covidowymi
W odpowiedzi na zarzuty NIK dyrektor placówki tłumaczyła się tym, że pracownicy, którzy otrzymali świadczenie, spełniali warunek, jakim jest bezpośredni kontakt z zakażonymi i przyznana kwota na daną osobę nie przekroczyła 15 tys. zł u danego świadczeniodawcy.
Ponad 8 tys. zł dodatku covidowego. NIK dokonał kontroli
Do skandalicznych sytuacji doszło też w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 w Szczecinie, gdzie naliczono dodatki w wysokości 143,5 tys. zł. 48 osobom wypłacono łącznie 121,5 tys. zł, gdzie nie pomniejszono kwoty z powodu urlopu czy zwolnienia chorobowego. Pozostałe 22 tys. zł przyznano pracownikom, którzy np. pobierali od pacjentów wymaz w celu wykrycia potencjalnego zakażenia. Z kolei w 109 Szpitalu Wojskowego w Szczecinie do 52 pracowników udzielało pomocy zdrowotnej jednej osobie, aby spełnić wymogi i otrzymać za wszelką cenę wysoki dodatek covidowy.
NIK skontrolował także Szpital Kliniczny nr 1 im. prof. T. Sokołowskiego w Szczecinie i Szpital Kliniczny nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Komu wypłacano dodatki covidowe?
Według wyznaczonych wymogów, placówki służb zdrowia wypłacały dodatki covidowe nie tylko pracownikom, którzy mieli kontakt z osobami zakażonymi SARS-CoV-2, ale również sanitariuszom i technikom sterylizacji. NIK postawił też zarzut Komendantowi 109 Szpitala Wojskowego w Szczecinie. Zgłaszał on pracowników, których zawód nie był związany z zawodem medycznym. Łączna dla nich kwota wynosiła 35 tys. 810 zł 17 gr.
Niesłusznie wypłacano dodatki covidowe? NIK ujawnia prawdę
Najwyższa Izba Kontroli wskazała, że nie każdy pracownik powinien był otrzymać dodatek covidowy, ponieważ nie każdy spełniał odpowiednie warunki, aby móc się o niego ubiegać. W przypadku wypłaconych świadczeń dla sanitariuszy, NIK podkreślił, że środki muszą zostać zwrócone.