Zdaniem Instytutu Staszica aktualnie sprawa XX. Fundacji Czartoryskich stała się stricte tematem politycznym. Eksperci Instytutu zauważają, że dyskusję na temat zakupu przez Polskę od prywatnej fundacji zbiorów Czartoryskich powinni prowadzić nie politycy, a właśnie eksperci.
ZOBACZ KONIECZNIE: Polacy krytykują zakup kolekcji Czartoryskich
- Transakcja była najlepszym rozwiązaniem, jeśli chodzi o możliwość zabezpieczenia zbiorów, a uiszczona kwota stanowiła niewielki procent ich wartości. Dodatkowo głosy, że państwo, zamiast kupować kolekcję, powinno ją zawłaszczyć, szkodzą wiarygodności Polski na świecie – tłumaczy Instytut Staszica. - Stwierdzenie, powtarzane przez niektórych polityków, że Czartoryscy „ofiarowali zbiory narodowi" również nie ma żadnych podstaw faktycznych bądź prawnych. Nawet w okresie II Rzeczypospolitej właściciele nie przekazali kolekcji państwu – rozwijali i utrzymywali ją własnym sumptem, dzięki dochodom z ordynacji – dodaje instytut.
Eksperci podkreślają też, że rozdmuchanie afery związanej z zakupem zbiorów Czartoryskich nie służy Polsce poza granicami. Zwłaszcza w momencie przyjęcia przez Kongres USA głośnej „ustawy 447".
SPRAWDŹ TEŻ: Pałac Czartoryskich w Sieniawie pozostanie własnością publiczną
- Jeżeli politycy ugrupowań reprezentowanych w parlamencie publicznie ganią rząd za to, że kolekcję kupił, a nie bezprawnie zawłaszczył, to dostarczają paliwa dla antypolskiej narracji. – Czytamy w komunikacie Instytutu Staszica. Dodatkowo jego eksperci podkreślają, że ta transakcja to sprawa międzynarodowa i wcale nie była pomysłem Prawa i Sprawiedliwości. - W tej sytuacji zabezpieczenie dla Polski cennych zbiorów bibliotecznych i muzealnych jawi się jako sprawa ponad podziałami politycznymi. Należy przypomnieć, że rozmowy o zakupie kolekcji toczyły się od lat i były prowadzone również w czasie, gdy rządziła koalicja PO-PSL – kończy swój komunikat Instytut Staszica.