Nie wiadomo dokładnie, kiedy niemiecka branża gastronomiczna rozpocznie strajk. Ma potrwać od 1 do 4 dni. W tym czasie potrzebna jest stała obsługa klientów z całego świata, którzy będą chcieli napić się kawy z popularnej sieciówki. Rozwiązaniem tego problemu ma być zatrudnienie na czas strajku imigrantów, którym zaoferowano atrakcyjne warunki: mają zarabiać tyle, ile wynosi niemiecka stawka godzinowa, czyli 8,84 euro na godzinę (ok. 38 zł/h), otrzymać zwrot kosztów podróży, dietę oraz zakwaterowanie.
Zobacz także: Firmy krytykują Trumpa. Starbucks chce zatrudnić 10 tys. imigrantów
Jedynym warunkiem jest doświadczenie w zawodzie baristy oraz konieczność podjęcia decyzji o wyjeździe nawet dzień przed rozpoczęciem pracy. Zapotrzebowanie na pracowników największe jest w Berlinie, Oberhausen, Essen oraz Duisburgu.
Sprawdź również: Uchodźca z Syrii dostaje w Niemczech 30 tys. euro zasiłku miesięcznie
Firma podkreśliła w liście otwartym, że w pełni szanuje prawo swoich pracowników do strajku, dlatego „zwraca się o pomoc do Polaków, aby zapewnić ciągłość obsługi i zadowolenie wszystkich klientów". Swoje potępienie dla składanej przez Starbucks oferty wyraził na Tweeterze Adrian Zandberg, przedstawiciel partii lewicowej „Razem", który ogłosił, że jest to rekrutowanie „łamistrajków", a firma chce rozbić strajk w Niemczech, wmanewrowując w to Polaków.
Źródło: Business Insider/ portalspozywczy.pl