Ceny karpia po świętach w sklepach radykalnie w dół
"Czy naród z karpiem na święta został zrobiony w trąbę, tak, jak jest robiony w balona z cenami paliw? Karp na zdjęciu był w cenie regularnej 79,90 zł/kg, a w promocji sprzedawano go po 49,90 zł/kg. Trzy dni później, z zupełnie świeżej dostawy, był po… 9,90 zł/kg" - pisze na Twitterze polityk, Adam Szejnfeld. Jak to możliwe, że ceny karpia spadły aż tak znacząco? Powód może być prosty. Popyt nakręca cenę. Jak są chętni na dany towar w określonej cenie, to po co ją zmniejszać? Oczywiście gdzieś jest próg i najwidoczniej w tym roku było to 90 zł. Ta cena dla wielu już okazała się za wysoka.
Cena karpia żywego też szokowała
O ponad 100 proc. więcej niż przed rokiem trzeba było płacić za karpia żywego. W tym przypadku cena 30-33 zł była dla wielu za wysoka, bo gołym okiem było widać, że kolejek u okazjonalnych sprzedawców ryby nie ma. Niestety, drożyzna uderza nas po kieszeni bardzo mocno. Dlaczego zatem można obniżyć cenę do blisko 10 zł za kg karpia po świętach? Odpowiedź jest prosta, spada popyt, a magazynowanie jest drogie, więc lepiej sprzedać po najniższej, ale wciąż opłacalnej, cenie. Amatorzy na taką rybę z pewnością się znajdą. Może faktycznie teraz warto skusić się na taką ofertę, zamrozić rybę i poczekać do przyszłego roku? Niestety, wszystko wskazuje na to, że 2023 dopiero da nam popalić pod względem cen.
Polecany artykuł: