Przyczyny owego paradoksu są co najmniej dwie. Sprzedaż papierosów w Polsce jest napędzana m.in. przez imigrantów, którzy przyjeżdżają zza wschodniej granicy, a nie są uwzględniani w statystykach GUS. Poza tym znaczna część polskiej produkcji papierosów trafia do innych krajów. Obecnie eksportujemy ponad 75 proc. polskich wyrobów tytoniowych.
Warto podkreślić także, że rzeczywiście Polacy palą więcej, niż wynika ze statystyk GUS. Wielu rodaków kupuje bowiem papierosy z nielegalnych źródeł. Jak wynika z szacunków Almares w II kw. ubiegłego roku szara strefa obejmowała 13,8 proc. rynku.
Palaczy jest jednak i tak z każdym rokiem znacznie mniej. – Wygląda na to, że (ostrzeżenia obrazkowe na paczkach – red.) przekonały o konsekwencjach palenia papierosów. Malejąca liczba nowych klientów nie jest w stanie zastąpić 60 tys. osób umierających rocznie z powodu chorób odtytoniowych. Kurczy się rynek palaczy – podkreśla cytowany przez forsal.pl Doktor Łukasz Balwicki, ekspert zdrowia publicznego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Do spadku liczby osób palących przyczyniły się także rosnące ceny, moda na zdrowy styl życia i restrykcyjne przepisy dotyczących zakazu palenia w miejscach publicznych.
Źródło: forsal.pl, GUS