Chwilówki

i

Autor: 123rf Zdjęcie ilustracyjne

Ta branża liczy GIGANTYCZNE straty. Jej przyszłość rozstrzygnie się w ciągu dwóch tygodni

2021-01-11 12:37

Branża pożyczkowa przez koronawirusa znalazła się w poważnych tarapatach. Jej przyszłość zależy od tego, czy Senat zaproponuje korzystną poprawkę dotyczącą kredytu konsumenckiego, a następnie od tego, czy Sejm taką poprawkę przyjmie. Jeśli tak się nie stanie, stracą wszyscy: konsumenci zepchnięci do podziemia pożyczkowego konsumenci oraz państwo pozbawione wpływów z podatków.

Problem sprowadza się do przepisu ograniczającego pozaodsetkowe koszty kredytu konsumenckiego. Aby firmy pożyczkowe mogły funkcjonować, decyzja z marca 2020 roku o przedłużeniu tego ograniczenia powinna zostać uchylona. Taką poprawkę musi zaproponować Senat. Potem konieczna będzie zgoda Sejmu. W innym przypadku firmy pożyczkowe mogą się już zwijać. Potwierdza to zresztą sam rząd. 

Rządowy projekt, który trafił do Sejmu bez jakichkolwiek konsultacji, w swoim uzasadnieniu mówi wprost, że skutkiem wydłużenia marcowych ograniczeń może być rewolucja w branży i przejęcie części jej klientów przez banki. Tak samo widzi to reprezentujący branżę Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce - mówi Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP ds. społeczno-gospodarczych.

ZOBACZ: Pieniądze za szczepionkę na COVID-19. Chodzi o powikłania

Jest jednak i druga strona tego medalu. Chodzi o wzrost pożyczkowego podziemia. Firmy pożyczkowe obsługują klientów, którzy w dużej mierze w bankach nie mają czego szukać. Wiąże się to odmawianiem im kredytowania przez banki z racji zbyt dużego ryzyka. 

Trudno oczekiwać, że ta sytuacja nagle się zmieni – tym bardziej, iż w wyniku pandemii polityka kredytowa staje się jeszcze bardziej restrykcyjna. Tak naprawdę na problemach branży pożyczkowej, która działa legalnie i podlega nadzorowi ze strony właściwych instytucji, mogą więc skorzystać lombardy. A te nie podlegają żadnemu nadzorowi. Nikt nie wie, jak wyglądają obroty lombardów ani tego, ilu mają klientów - zaznacza Piotr Wołejko.  

Co więcej, niektórzy klienci mogą zostać wypchnięci do szarej strefy pożyczkowej, gdzie nie obowiązują żadne zasady i limity. Nie ma tam też mowy o jakimkolwiek bezpieczeństwie. Chcąc ograniczyć - jak wynika z uzasadnienia - pożyczki najbliższe lichwie, rząd może osiągnąć dokładnie odwrotny cel. Byłoby nim skierowanie strumienia klientów w ręce bezwzględnych lichwiarzy. 

- Czy tego naprawdę chcemy? Czy z tego powodu uchwalono ustawę bez konsultacji i dialogu z przedsiębiorcami? Liczymy, że Senat pochyli się nad przepisem zawartym art. 1 pkt 32 lit.b nowelizacji tzw. ustawy covidowej - dodaje ekspert. 

Na 11 stycznia br. zaplanowane jest posiedzenie senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności, która rozpatrzy projekt nowych przepisów. 

- Zwracamy się do senatorów o to, by wsłuchali się w głos przedsiębiorców i zaproponowali wykreślenie wspomnianego przepisu z ustawy. Jest jeszcze czas i miejsce na dialog z branżą pożyczkową – ograniczenie pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego obowiązuje jeszcze przez 3 miesiące. Z pewnością możliwe są inne rozwiązania niż de facto zmuszenie firm pożyczkowych do zgaszenia światła w 2021 r. - podsumowuje Piotr Wołejko. 

SPRAWDŹ: Kiedy otworzą galerie handlowe? Lockdown może być wydłużony

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze