Wakacje w Bieszczadach – Polacy wybierają krótki pobyt
Wielu właścicieli pensjonatów i apartamentów w Bieszczadach twierdzi, że tegoroczny sezon jest trudniejszy od zeszłorocznego. - "Część obiektów ma pełne obłożenie, ale miejsca noclegowe sprzedają się dużo później. Turysta decyduje się w ostatniej chwili żeby wyjechać i wydać pieniądze" – powiedziała PAP Anna Brzechowska-Rębisz, dyrektor biura Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. W Bieszczadach sezon letni rozpoczął się na dobre 15 lipca. To jest kierunek, gdzie nie spędza się głównego urlopu dwutygodniowego. Zwykle jest wypad na kilka dni. Przyjeżdżają przede wszystkim stali bywalcy i rodziny z dziećmi. Nie tylko osoby chodzące po górach. Dużo osób planuje wyjazd jesienią, kiedy Bieszczady są najpiękniejsze są jesienią. Najczęściej na weekend i koniecznie, żeby wspiąć się na połoniny. -"Złota polska jesień kusi i często turystów mamy bardzo dużo" – mówi Brzechowska-Rębisz.
Na wakacjach szukamy oszczędności
Podkarpacka Regionalna Organizacja Turystyczna wskazuje, że ceny wynajmu miejsca noclegowego nie wszędzie wzrosły, choć wszędzie podrożały media – woda, prąd czy gaz. "Jeżeli obiekt ma się dobrze i ma obłożenie to może sobie pozwolić na podnoszenie cen do górnej granicy. Jeżeli ma problemy z zachęceniem turystów do przyjazdu, to nie zmienia cennika" – tłumaczy Anna Brzechowska-Rębisz. Organizacja dodaje, że z powodu wysokiej inflacji i cen wiele osób liczy się z każdą złotówką; nie szuka dodatkowych atrakcji. Turyści rezygnują z wyjść do restauracji, choć większy utarg mają sklepy spożywcze, gdzie ludzie robią zakupy i przygotowują posiłek w wynajmowanej przez siebie kwaterze.
Ci, którzy szukają oszczędności, często też decydują się na szybkie, jednodniowe wyjazdy. "W tym roku królują mikrowyprawy. Nawet jeżeli podróż w jedną stronę zajmuje dwie-trzy godziny. Rano wyjazd, wyjście na Rawkę, może obiad, a raczej kanapka i powrót do domu" – wskazała dyrektor biura Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
Anna Brzechowska-Rębisz nie wyklucza, że z powodu oszczędności, więcej turystów niż w lipcu zeszłego roku, przyjechało do Radruża. W małej wsi graniczącej z Ukrainą, jest najstarsza w Polsce drewniana cerkiew obrządku wschodniego, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Więcej turystów zwiedziło też tunel schronowy w Strzyżowie z czasów II wojny światowej.
Polecany artykuł: