Obecnie, zgodnie z przepisami, rezydent polski, który wyjedzie do pracy np. do Holandii i uzyska tam swoje jedyne dochody w roku, tam też zapłaci podatek dochodowy. W Polsce w takiej sytuacji nie musi w ogóle płacić podatku z tego tytułu. Zdaniem Piotra Juszczyka, doradcy podatkowego w firmie inFakt, zniesienie ulgi abolicyjnej dotknie najmocniej osoby zarabiające za granicą, a jednocześnie posiadające centrum interesów życiowych w Polsce. – Tacy podatnicy będą musieli podzielić się swoimi zarobkami z fiskusem. Łatwo też jest zauważyć, że powstanie znacząca nierówność. Osoba pracująca w Niemczech nie będzie miała obowiązku zapłacenia podatku w Polsce, ale już ta, która pracuje w Belgii, będzie zmuszona to zrobić. Ulga abolicyjna niwelowała te nierówności – podkreśla ekspert.
ZOBACZ TEŻ: Pomoc dla firm! Rząd przedstawił kolejny pakiet wsparcia. SPRAWDŹ! [WIDEO]
Obecnie ulga może być stosowana nawet wtedy, gdy podatek w ogóle nie był płacony za granicą, np. ze względu na dużo wyższą kwotę wolną od opodatkowania. – Przykładowo w Belgii wynosi ona obecnie 8 860 euro lub więcej, jeśli podatnik ma dzieci. Dodatkowo można dokonać innych odliczeń – wskazuje Piotr Juszczyk. – Po zmianie przepisów, jeśli pracownik zarobił w Belgii 30 000 zł, to nie zapłaci tam podatku, ale w Polsce będzie musiał zapłacić ok. 4 550 zł, o ile nie będzie mógł zastosować żadnych odliczeń.
Tymczasem jedyne zwolnienie, jakie przewidział ustawodawca, dotyczy sytuacji, kiedy zarobki nie przekroczą 8 000 zł. Wówczas nie będzie konieczności zapłaty podatku w Polsce, a więc limit tego podatku wyniesie 1 360 zł. Zniesienie ulgi abolicyjnej wpłynie w wielu przypadkach na wzrost obciążeń podatkowych u niektórych osób pracujących za granicą.
SPRAWDŹ TAKŻE: Bon 500 zł! Minister Czarnek: do nauczycieli trafi 300 milionów zł! SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY