Pracownicy urodzeni po 1948 roku podlegają tzw. nowym zasadom obliczania emerytury, które w skrócie polegają na tym, że na starość dostajemy tyle, ile w składkach sami odłożymy (w ZUS i OFE). Ta kwota dzielona jest przez liczbę miesięcy oczekiwanego czasu trwania życia i w ten sposób otrzymywana jest wysokość świadczenia.
Zobacz także: Straż miejska zatrudnia. Chce wyższego wykształcenia, a oferuje śmiesznie małe pieniądze
W starym systemie emerytury obliczano za pomocą specjalnego wzoru w oparciu o staż pracy, zarobki z wybranych 10 lat i przeciętnej płacy w momencie przejścia na emeryturę. Obecnie w ten sposób liczone są emerytury górnicze oraz dla osób urodzonych przed 1949 r. - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Emeryci po reformie dostają prawie o połowę mniej niż ci, urodzeni przed 1949. Ale to nie koniec złych wiadomości. Jak pisze "DGP", wartość nowo przyznawanych emerytur z nowego systemu rośnie najwolniej od 2010 r., a w tym roku może wręcz spaść - a to za sprawą obniżonego wieku emerytalnego, który wchodzi w życie od 1 października 2017 r.
Ogromne różnice w wysokości emerytur dziennik tłumaczy tym, że w starym systemie zostało już niewiele osób i z reguły świadczenia, które im przysługują, są sporo wyższe, bo należą do niej głównie górnicy cieszący się specjalnymi przywilejami zawodowymi. Średnie ich świadczenie emerytalne w 2016 r. wyniosło 3148 zł.
Sprawdź też: Będą strajki w ZUS-ie? Pracownicy domagają się podwyżek
W nowym systemie ogromne znaczenie ma wiek przechodzenia na emeryturę. Każdy rok opóźnienia pobierania tego świadczenia, to wzrost emerytury o 9 proc. - Należy jak najpóźniej przechodzić na emeryturę. Jeśli ktoś pracuje o pięć lat dłużej, ma o połowę wyższe świadczenie. Trzeba dbać, by kapitał początkowy był dobrze policzony, i płacić regularnie składki. To ostatnie jest ważne zwłaszcza dla młodszych, bo im dłużej pracują, tym większy to daje efekt na emerytalnym koncie – podkreśla cytowany przez "DGP" Maciej Bukowski z think tanku WiseEuopa.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"