Kuriozalna wypowiedź wiceministra rolnictwa
Michał Kołodziejczak wiceminister rolnictwa przyznał, że lista została sporządzona na podstawie informacji "od różnych służb", natomiast lista opublikowana przez poprzedni rząd jest "nieprecyzyjna" i według niego "niezgodna z prawdą". Według Kołodziejczaka, sprowadzono 330 tys. ton zboża technicznego, rzepaku i kukurydzy, które zostały wprowadzone na polski rynek - prawdopodobnie trafiły do konsumpcji. Jak wyliczał wiceminister "najtańsza przywożona w zeszłym roku z Ukrainy pszenica kosztowała 51 zł za tonę, 20 razy poniżej progu opłacalności uprawy w Polsce. Jak dodał na Ukrainę wypłynęło w sumie 6 mld zł.
Tymczasem po publikacji listy pojawiła się seria sprostowań, spółek, które znalazły się na "liście Kołodziejczaka". Portalspozywczy.pl cytuje m.in. również stanowisko firmy Makarony Polskie, które w komunikacie informuje, że "z Ukrainy zakupiliśmy jedynie małą partię pełnowartościowej mąki z pszenicy durum, która w całości - co warto podkreślić - posłużyła do produkcji makaronu, jaki trafił na rynek ukraiński - czytamy w oświadczenia spółki Makarony Polskie.
Dalej portal cytuje spółkę Podlaskie Zakłady Zbożowe SA w Białymstoku, która przyznała, że "w roku 2023 i 2024 nie sprowadzaliśmy i nie planujemy sprowadzać zboża z Ukrainy".
Lista narobiła sporo szumu. Tymczasem Czesław Siekierski minister rolnictwa powiedział w portalu Onet, "chciałbym też zaznaczyć, że to nie są zestawienia pokazujące import zboża do Polski, który dokonał się w ostatnich dniach. Dziś mamy na import zboża z Ukrainy embargo. Dlatego to są zakupy z czasu, gdy taki zakaz nie obowiązywał" - dodał szef resortu rolnictwa w wypowiedzi dla Onetu.
W galerii poniżej zobaczysz zdjęcia z protestu rolników:
Polecany artykuł: