Ukraińska nieuczciwa konkurencja
Przypadek ze zbożem niczego nie nauczył decydentów. O ile "pożar" z zalewem taniego zboża z Ukrainy został przygaszony, to jednak skończyło się na wymiernych stratach dla polskich rolników. Podobnie może stać się za chwilę z cukrem. Rośnie import z Ukrainy, skąd cukier jest tani, bo nie obowiązują przy produkcji żadne normy unijne. Ukraina nie jest objęta normami żywności, które są wymagane w Unii Europejskiej i obejmują każdy etap produkcji. Przykładowo w Ukrainie można stosować środki chemiczne, które są zakazane w UE.
Problem również nie tylko dotyczy branży cukrowniczej, ale również osób, które uprawiają buraki. Podobnie jak w przypadku zboża, rentowność upraw może zostać mocno obniżona, a to zagrozi miejscom pracy. Jak podaje Związek Producentów Cukru, zagrożonych jest 24 tys. przy bezpośredniej produkcji i kolejne 250 tys. w łańcuchach dostaw.
Naturalną konsekwencją zalewu cukru z Ukrainy na unijne rynki, w tym Polski, będzie nie tylko obniżenie opłacalności produkcji, ale rezygnacja z upraw, a w konsekwencji utrata pracy dla ludzi pracujących w cukrowniach.
Eksperci z Związku, podkreślają, że to po prostu nieuczciwa konkurencja. Polscy cukrownicy uważają, że pomóc może wprowadzenie adekwatnego limitu importu cukru z Ukrainy.
– Takie rozwiązanie pozwoli utrzymać konkurencyjność polskiego sektora cukrowniczego, jednocześnie wspierając ukraińskich producentów cukru. Ograniczenie eksportu z Ukrainy nie oznacza wyłączenia tego kraju z rynku. Wręcz przeciwnie, ma na celu zapewnienie równowagi na rynku krajowym i europejskim – stwierdza Związek Producentów Cukru w Polsce.