Globalna firma doradcza Deloitte przygotowała raport o nieruchomościach, oparty na danych z siedemnastu krajach Unii Europejskiej, Rosji oraz w Izraela. Firma, przygotowując raport, przeanalizowała jaki lokal można dostać za 200 000 euro w poszczególnych miastach i państwach. Wyszło, że średnia dla wszystkich analizowanych krajów wynosi 114 metrów kwadratowych, a dla największych miast europejskich – 90 metrów kwadratowych.
Polska znajduje się powyżej tej średniej z 163 metrami kwadratowymi i 114 metrami dla Warszawy.
"Najtaniej jest w Rosji, gdzie za tę sumę można kupić mieszkanie o powierzchni nawet 276 metrów kwadratowych, a z kolei taka kwota wystarczy jedynie średnio na 39 metrów w Wielkiej Brytanii. Jak więc widać różnice są naprawdę ogromne. Podobnie jest z miastami. W węgierskim Debreczynie 200 tys. euro oczekuje się za apartament wielkości 201 metrów kwadratowych, a w centrum Londynu za jedynie 11 metrów kwadratowych" - mówi Marta Kamionowska z Deloitte.
Wśród najdroższych autorzy raportu wymieniają: centralne dzielnice Londynu - 18,1 tys. euro za m2 i centralnymi dzielnicami Paryża - 10,7 tys. euro, Tel Awiw - 7 tys. euro. Najtańsze znajdziemy w Budapeszcie - 1,3 tys. euro za m2, w Warszawie - ponad 1,7 tys. euro za m2 oraz Wilnie za ok. 1,6 tys. euro za m2.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa dopłaci do paneli słonecznych [DOTACJE]
Raport pokazuje również relacje cen dla sześciu innych polskich miast: Krakowa (ok. 1,4 tys. euro za m2), Poznania (ok. 1,5 tys. euro za m2), Wrocławia (ok. 1,5 tys. euro za m2), Gdańska (ok. 1,3 tys. euro za m2), Katowic (ok. 1,2 tys. euro za m2) oraz Łodzi (ok. 1 tys. euro za m2). Średnia cena metra kwadratowego w Polsce wynosiła w ubiegłym roku nieco ponad 1,1 tys. euro. Taniej jest tylko w Rosji, na Węgrzech i w Portugalii.
"W 2015 roku w Polsce odnotowano rekordową sprzedaż nowych mieszkań, najwyższą od 2008 roku. Wynikało to z kilku przyczyn, w tym stabilnych cen nieruchomości oraz niskich stóp procentowych. Aktywność ta wynikała także z chęci uniknięcia kolejnych obostrzeń na rynku kredytów hipotecznych i kończenia się programów rządowych, umożliwiających zakup pierwszego mieszkania na preferencyjnych warunkach. W ubiegłym roku łączna sprzedaż kredytów hipotecznych była o prawie 6 proc. wyższa niż w 2014 roku. Oczekujemy, że w tym roku, ze względu na rosnące koszty kredytów związane z wprowadzeniem podatku bankowego, dynamika ta może nieco wyhamować" - mówi Marta Kamionowska.
ZOBACZ TEŻ: Spóźniłeś się do pracy, bo autobus nie przyjechał? Możesz dostać zwrot za taksówkę!
Kolejny rok z rzędu zbadano zdolności negocjacyjne nabywców w wybranych krajach i okazuje się, że w Polsce możemy liczyć na zaledwie 5 proc. upustu od ceny nowych mieszkań. Różnice w cenach nowych i starych mieszkań w badanych państwach sięgają nawet 45 procent na korzyść tych pierwszych (np. na Węgrzech). Dla Polski różnica ta wynosi ok. 17 proc. Ciekawe jest natomiast zjawisko odwrotne, zanotowane w Izraelu oraz Rosji, gdzie ceny mieszkań starych przekraczają ceny mieszkań nowych.
"Podsumowując wyniki badania wyłania się nam ponownie i w tym roku, obraz w miarę stabilnego i konsekwentnego rozwoju sektora mieszkaniowego w Polsce. Ciągle może martwić jego dynamika, jednak biorąc pod uwagę ostatnie zmiany polityczne, zapowiadające wpływ na politykę mieszkaniową oraz sektor bankowy, cieszyć powinien fakt, że trend zmian nie przyjął pozycji wyczekującej i nie wyhamował określonego kierunku stabilnego rozwoju. Cieszą, więc zarówno statystyki zauważalnego wzrostu ilości mieszkań oddawanych i budowanych na 1000 mieszkańców, gdzie w obu przypadkach przewyższają one średnią dla innych badanach krajów; stabilny rozkład cen między głównymi miastami Polski to dobra statystyka równomiernego rozwoju regionów naszego kraju; niski wskaźnik negocjacji cen to oznaka małego przewartościowania cen ofertowych, co ogranicza ewentualne budowanie sztucznej wartości mieszkań" - mówi Marta Kamionowska.