Już od kilku tygodni przedstawiciele branży producentów drobiu donosili, że w związku z wykryciem nowego ogniska ptasiej grypy, w polskim zagłębiu produkującym jaja, czyli w powiecie żuromińskim, może nastąpić znacznie zmniejszenie ilości jaj dostępnych na rynku tuż przed świętami wielkanocnymi. Warto zwrócić uwagę, że podaż jaj tuż przed Wielkanocą znacznie rośnie.
Czytaj też: "Rodzina 500 plus". Ważna zmiana w programie już od jutra! To TRZEBA wiedzieć
- Niewykluczone, że pozytywnemu dla konsumentów scenariuszowi mogą zagrozić wykryte niedawno ogniska grypy ptaków w jednym z polskich zagłębi produkcji jaj - powiecie żuromińskim - stwierdziła dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Katarzyna Gawrońska.
Ptasia grypa, nowe ognisko. Czy na Wielkanoc 2021 jaja staną się produktem deficytowym?
Jak informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, stabilizacji sytuacji pomógł lockdown, zarówno w kraju, jak i w Europie, wstrzymało to wielkie zamówienia ze strony sektora gastronomiczno-hotelarskiego. Co za tym idzie zmniejszyło się także przemysłowe zapotrzebowanie na jaja. Zazwyczaj o tej porze producenci gromadzili już zapasy surowców, teraz ze względu na COVID-19, robią to w znacznie mniejszym stopniu.
Zobacz również: Biedronki czynne całą dobę. Sprawdź, które
Jednak zagrożenie nadal istnieje. Wszystkiemu winne jest wykrycie ogniska ptasiej grypy w głównym zagłębiu producentów drobiu i jaj w Polsce, w powiecie żuromińskim. Niedawno w gminie Lutocin, na fermie posiadającej 415 tys. kur niosek, potwierdzono obecność wirusa. Dlatego specjaliści ostrzegają przed możliwością braku jaj na rynku.
W najbliższym czasie nie należy się też spodziewać spadku cen jaj
Jak zaznacza Katarzyna Gawrońska, mimo zwiększonej podaży na rynku detalicznym nie należy się spodziewać spadku cen jaj. Wiąże się to głównie z wysokimi kosztami pasz, które potrafią stanowić nawet od 70 do 80 proc. kosztów produkcji. Hodowcy cały czas odczuwają także presję ze strony rządów i banków centralnych, gdyż jaja tak jak inne produkty spożywcze mają ważny udział w koszykach inflacyjnych, dzięki którym kalkuluje się wzrosty cen na rynku.
- Branża zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek większe - nawet uzasadnione podwyżki - mogłyby być obecnie odbierane przez władze fiskalne i monetarne jako działanie na szkodę całej gospodarki. Czujemy na sobie odpowiedzialność i zamierzamy zmieniać ceny jedynie w koniecznym zakresie - zapewniła dyrektor KIPDiP.
Przedstawicielka Krajowej Izby producentów Drobiu i Pasz zapewniła, że w najbliższym czasie nie należy spodziewać się większych zmian na rynku.
- W najbliższej przyszłości Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz nie spodziewa się większych zmian na rynku, choć istotnym czynnikiem ryzyka dla producentów jaj jest grypa ptaków. W dłuższym terminie hodowcy liczą na to, że obecnie ograniczona przez występowanie wirusa baza produkcyjna będzie się stopniowo odbudowywała - zakończyła swoją wypowiedź dyrektor Gawrońska.