Rolnicy chcą zwrócić uwagę na trudną sytuację producentów na wsi i m.in. zaniżaniu cen surowców w skupie. Domagają się zmian systemowych, wsparcia dla producentów żywności, zapewnienia opłacalności hodowli zwierząt, obniżenia ceny nawozów i innych potrzebnych do produkcji rolnej materiałów. W południe w kancelarii premiera rolnicy chcą przekazać petycję do szefa rządu.
Na wjazdowym pasie do Centrum stoi ok. 200 maszyn rolniczych. Rolnicy mają je pozostawić i wrócić dopiero po tym, jak ich postulaty przyjmie premier Mateusz Morawiecki. Policja zablokowała oba pasy - wjazdowy i wyjazdowy z miasta na ul. Kasprzaka przy Ordona. Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak powiedział na miejscu dziennikarzom, że do Warszawy na protest przyjechali wściekli rolnicy.
"Wszystko drożeje, drożeją nawozy, sadownicy z Grójca sprzedają swoje jabłka poniżej kosztów produkcji - po 60 groszy, podczas gdy w sklepach ich cena wynosi 3 zł 60 groszy. Rząd nie chce z nimi rozmawiać, musimy protestować, żeby się z nami liczyli" - powiedział lider rolniczego związku.
Plan demonstracji
Według organizatora protestu w stolicy będą tysiące osób, do rolników mają się również przyłączyć m.in. górnicy. AgroUnia zaplanowała przemarsz sprzed Pałacu Kultury i Nauki do budynku kancelarii premiera w Alejach Ujazdowskich. Rolnicy mają przenośne syreny, wyciem których zwracają na siebie uwagę.
Na traktorach umieścili polskie flagi i flagi z logo AgroUnii oraz hasła: m.in. "PiS zabija polskiego rolnika, a wspiera Chińczyka", czy "Wysokie ceny nawozów = drogi chleb". Są też hasła przeciw budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) - "Żeby wam nasza krzywda bokiem wyszła!!! Nie oddamy ziemi!!! Nie dla CPK!!!"
W trakcie rozmów
Szef rządu podczas konferencji prasowej był pytany o zapowiadaną na środę w Warszawie demonstrację rolników z AgroUnii pod hasłem "Godna płaca za ciężką pracę". "Jesteśmy w stałym kontakcie jako rząd, przez naszych ministrów, ze wszystkimi grupami, które mają swoje postulaty; te rozmowy się toczą" - odpowiedział premier.
Zapewnił jednocześnie, że rząd stara się robić wszystko, żeby wychodzić na przeciw postulatom, które są możliwe do zrealizowania od strony finansowej, a także tym, które są możliwe do zrealizowania z punktu widzenia regulacji europejskich. "Regulacje europejskie bardzo często nas hamują, uniemożliwiają pewne zmiany" - powiedział szef rządu. Jako przykład - w odniesieniu do rolników - podał kwestię nawozów.
"Pętani przez UE"
"Już dzisiaj jesteśmy gotowi, z finansowego punktu widzenia, ażeby dopłacać do nawozów, niezależnie od tego, że obniżyliśmy VAT do zera na nawozy. Ale to za mało, chcemy dopłacać do tony nawozów dla rolników, ale UE nie dała nam jeszcze na to zgody" - zwrócił uwagę. Morawiecki zaznaczył, że rząd mógłby wprowadzić dopłaty bez zgody Unii, ale groziłoby to konsekwencjami. "Otóż komornik z UE za pół roku lub za rok zapuka do takiego rolnika, który otrzyma tę pomoc i powie: to jest nieuprawniona pomoc publiczna, oddawaj ją z powrotem. Więc nie możemy tego teraz zrobić. Jesteśmy pętani przez UE z punktu widzenia pomocy dla rolników" - wskazał premier.
Zaapelował jednocześnie do KE o pilną odpowiedź na jego list, w sprawie nawozów, który wysłał ok. dwóch miesięcy temu. "Bardzo zależy mi na tym, aby jak najszybciej można było pomóc rolnikom teraz, w tym okresie kiedy nawozy będą tak bardzo ważne w procesie rolniczym" - mówił Morawiecki. "Działamy odważnie, ale nie chcemy działać ze szkodą dla różnych grup zawodowych, w tym przypadku dla rolników" - dodał premier.