
Konflikt w rządzie o woreczki nikotynowe. Fiskus straci miliard?
W rządowej koalicji narasta spór o przyszłość popularnych woreczków nikotynowych. Resort zdrowia pod wodzą Izabeli Leszczyny dąży do całkowitego zakazu ich sprzedaży, co stoi w jawnej sprzeczności ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów. Szef resortu finansów Andrzej Domański liczył na dodatkowy miliard złotych wpływów do budżetu, który miał przynieść nowo wprowadzony podatek, a planowany zakaz woreczków nikotynowych może te plany zniweczyć. Decyzja o delegalizacji smakowych wariantów produktu oznacza, że fiskus nie zarobi na akcyzie ani grosza. W kontekście rosnących wydatków państwa, m.in. na zbrojenia, i walki o każdą złotówkę w budżecie, jest to informacja trudna do zignorowania. Zamieszanie jest tym większe, że jeszcze kilka miesięcy temu Ministerstwo Zdrowia nie widziało potrzeby tak radykalnych kroków i popierało jedynie uregulowanie rynku, a nie jego całkowitą likwidację.
Woreczki nikotynowe – jaka akcyza i od kiedy? Nowe przepisy już obowiązują
Zanim Ministerstwo Zdrowia przyspieszyło prace nad całkowitym zakazem, rząd zdążył wprowadzić szczegółowe regulacje dotyczące rynku woreczków nikotynowych. Pierwszy pakiet zmian wszedł w życie 5 lipca. Zgodnie z nim, wprowadzono zakaz sprzedaży tych wyrobów osobom poniżej 18. roku życia, a także zakazano ich reklamy i promocji. Co więcej, ustawa ograniczyła maksymalną zawartość nikotyny do 20 mg na woreczek i nałożyła na producentów obowiązek umieszczania ostrzeżeń zdrowotnych na opakowaniach oraz nadzór nad składem chemicznym produktów.
Kolejna kluczowa zmiana ma charakter finansowy. Już od 1 sierpnia zacznie obowiązywać nowa akcyza na woreczki nikotynowe, która wyniesie 150 zł za kilogram produktu. To jednak dopiero początek, ponieważ stawka ma systematycznie rosnąć: do 200 zł za kilogram w 2026 r. i aż do 250 zł w 2027 r. Ministerstwo Finansów precyzyjnie wyliczyło, że dzięki temu podatkowi do budżetu państwa w ciągu najbliższej dekady wpłynie dodatkowy miliard złotych, a do 2027 roku będzie to kwota prawie ćwierć miliarda złotych. Plan resortu zdrowia wyrzuca te kalkulacje do kosza.
Nagły zwrot w sprawie woreczków nikotynowych. Chodzi o nowego prezydenta?
Nagłe zainteresowanie i dążenie do delegalizacji produktu, który jest obecny na polskim rynku od pięciu lat, budzi pytania o motywacje resortu zdrowia. Odpowiedzi można szukać w kontekście politycznym, a konkretnie w wyniku ostatnich wyborów prezydenckich. Zwolennikiem i użytkownikiem woreczków nikotynowych jest nowo wybrany prezydent, Karol Nawrocki, który korzystał z nich publicznie, m.in. podczas debat i spotkań z wyborcami.
Jeśli projekt firmowany przez wiceministra zdrowia Wojciecha Koniecznego wejdzie w życie, jedną z pierwszych ustaw czekających na podpis nowego prezydenta będzie ta, która wprowadza zakaz woreczków nikotynowych – produktu, z którego sam korzysta. Co ciekawe, woreczki mają swoją "prezydencką tradycję" również za oceanem. W Stanach Zjednoczonych były popularne w sztabie Donalda Trumpa, a tamtejsze instytucje, w tym Agencja Żywności i Leków (FDA), uznają je za produkt o znacznie mniejszej szkodliwości niż tradycyjne papierosy, wpisując je w strategię redukcji szkód. Tym samym polski rząd, forsując zakaz, obiera kurs przeciwny do amerykańskiego podejścia, gdzie stawia się na ścisłe regulacje, a nie całkowitą delegalizację. Starcie w rządzie między argumentami zdrowotnymi a fiskalnymi pozostaje nierozstrzygnięte.