Dwa dni temu rząd przedłużył do końca stycznia obecnie obowiązujące obostrzenia w związku z pandemią koronawirusa. Oznacza to m.in., że zamknięte, również dla podróżujących służbowo, pozostaną hotele i - z wyłączeniem kilku typów sklepów - galerie handlowe, restauracje będą nadal wydawać posiłki wyłącznie na wynos, a infrastruktura sportowa pozostanie dostępna jedynie dla uprawiających sport zawodowo. Restrykcje wywołują bunt przedsiębiorców, wielu z nich chce wznowić działalność, chociaż grożą im za to surowe kary. Rosnąca grupa przedsiębiorców z branż gastronomicznej, rozrywkowej, hotelarskiej czy fitness, podkreśla, że grożą im masowe bankructwa i nie mogą czekać dłużej z otwarciem biznesów.
Kim jest Sebastian Pitoń, lider buntu przedsiębiorców? Własne królestwo, pandemia to kłamstwo, Krzysztof Bosak w tle
Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze RMF FM, rząd ugina się przed ich żądaniami i zamierza poluzować restrykcje. Od 1 lutego otwarte miałyby zostać sklepy w galeriach handlowych, później może hotele. Na razie rząd nie chce natomiast otwierać siłowni i restauracji. Będą musiały poczekać być może aż do wiosny.