Wydobycie rzeźby sfinansował w 2006 r. urugwajski biznesmen Alfredo Etchegaraya. Decyzją sądu znalazca skarbu otrzyma 50 proc. kwoty uzyskanej z jego sprzedaży, druga połowa trafi zaś do urugwajskiej armii.
Swoją horrendalną cenę rzeźba zawdzięcza krążownikowi Admiral Graf Spee, z którego pochodzi. Statek trafił na morze w 1934 r. i był częścią pierwszej bitwy morskiej II wojny światowej, jednak już w 1939 r. zatoną w Urugwaju, na skutek wysadzenia przez własnego komandora – Hansa Langsdorffa, który dwa dni później popełnił samobójstwo.
Na licytacje pozostałości po okręcie nie zgadzają się przedstawiciele niemieckiego rządu. Od 2010 r. nalegają, żeby żadna część zatopionej jednostki nie trafiła pod młotek. Dyplomaci z ambasady w Montevideo uważają, że wystawianie nazistowskiego symbolu w miejscach publicznych mógłby posłużyć do czczenia wartości kultywowanych przez nazistów.
Sprawdź także: Najdroższe dzieła sztuki w polskich zbiorach muzealnych [GALERIA]
Czytaj też: Pociąg do sztuki w Muzeum Rzeźby w Królikarni w Warszawie [ZDJĘCIA]
Zobacz również: Sztuka zawsze w cenie. Czyli co kręci kolekcjonerów [GALERIA]
Źródło: dailymail.co.uk, o2.pl