W centrach większych miast Polski niemal na każdym kroku trafiamy na biura podróży, które już ze swoich witryn zasypują nas ofertami wycieczek. Mimo, że chętnie z nich korzystamy, to branża turystyczna tonie w długach. W I półroczu 2018 roku liczba firm z problemami finansowymi wzrosła o niemal 20 proc. W długach „tonie” 730 firm zajmujących się turystyką.
Co jednak ciekawe, ogólne zadłużenie branży turystycznej praktycznie nie uległo zmianie. Jak wskazuje Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor w raporcie „Sytuacja w branży turystycznej. Wymarzone wakacje biur podróży”, całościowy dług wynosi przeszło 66 mln złotych, z czego 4/5 generują najwięksi organizatorzy wyjazdów, których znają niemal wszyscy Polacy. Tylko jeden z nich ma aż 24 mln złotych długu.
- To właśnie oni ponoszą odpowiedzialność wobec klienta za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy o świadczeniu usług turystycznych – wyjaśnia Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Najwięcej dłużników wśród branży turystycznej jest na Mazowszu, bo aż 189. Największe długi mają zaś firmy z Małopolski – ponad 30 mln złotych. Czyżby w Polsce miało dojść do masowego zamykania się biur podróży? Autorzy raportu szczerze w to wątpią.
Wskazują oni, że Polacy korzystają z usług specjalistów od wyjazdów coraz chętniej. W I półroczu 2018 roku liczba klientów biur podróży wzrosła o prawie 4 mln osób, czyli 14 proc.