W dniu kiedy ogłoszono, że Olga Tokarczuk została tegoroczna laureatką Nagrody Nobla media od razu zaczęły spekulować czy pisarka będzie musiała od gratyfikacji finansowej odprowadzić podatek. Ówczesny Minister Finansów Jerzy Kwieciński na Twitterze zapowiedział przygotowanie stosownego rozporządzenia, które pozwalałoby zaniechać pobór podatku od Nagrody Nobla.
Zobacz również: Trzynastki dla emerytów 2020! Wiemy, czy rząd PiS wypłaci Emerytury plus
Jak się teraz jednak okazuje, nie jest to takie proste i nawet dobre chęci polityków mogą nie wystarczyć. Aby takie rozporządzenie było możliwe konieczne jest by została spełniona jedna z dwóch przesłanek. Pierwsza z nich zakłada zwolnienie z podatku określoną grupę osób, a druga zwolnienie laureata konkursu literackiego. Niestety, w tym konkretnym przypadku żaden z dwóch wymienionych powodów nie znajduje zastosowania.
Czytaj także: Wypadek przy pracy w Polsce. Kto jest winien? Tysiące poszkodowanych
Wysokie kwoty, w tym także nagrody obłożone są podatkiem PIT na poziomie 32 proc. To jednak nie wszystko, dodatkowo na gratyfikację może zostać nałożona danina solidarnościowa. Obejmuje ona osoby, których roczne przychody przekraczają milion złotych i wynosi 4 proc. Według szacunków Olga Tokarczuk będzie musiała oddać skarbówce 955,8 tys. złotych.
Źródło: Wprost