Mandat w kwocie 95 złotych otrzymał mieszkaniec Łodzi, który wybrał się w sobotę na zakupy do Lidla przy ul. Pomorskiej. Całą sprawę opisała łódzka "Gazeta Wyborcza", do której zwrócił się mężczyzna.
Zobacz też: Parkowanie w centrum miasta 3 razy droższe. Tak rząd chce walczyć ze smogiem i korkami
Po krótkiej wizycie w sklepie klient Lidla znalazł za wycieraczką mandat opiewający na blisko sto złotych. - To absurd, żeby wymagać biletów w weekendy, kiedy nie działa nawet strefa płatnego parkowania - denerwował się pan Radosław w rozmowie z „GW".
Okazuje się, że Lidl na swoim parkingu przy ul. Pomorskiej umieścił parkometr i klienci sklepu powinni pobrać bezpłatny bilet, który należy umieścić za szybą auta. Dzięki temu mogą przez godzinę korzystać z parkingu bez opłat. Niestety nie wszyscy klienci zauważyli, że postawiono parkometr. Mężczyzna nie zamierza składać broni i chce odwołać się od kary.
Podobne historie dotyczą nie tylko Lidla, ale też innych znanych sklepów. Lokale gazety opisywały analogiczne zdarzenia m.in. we Wrocławiu czy Lublinie. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie przedstawicieli Lidla - czekamy jeszcze na odpowiedź. W ubiegłym roku rzecznika dyskontu komentowała opłaty na parkingach przed sklepami na łamach "Rzeczpospolitej".
Sprawdź również: Ustawa o elektromobilności przyjęta przez Senat bez poprawek
- Systemy parkingowe zostały wprowadzone przy kilkunastu sklepach Lidl w Polsce, na wyraźną prośbę klientów. Dochodziło bowiem do sytuacji, w których miejsca parkingowe były długoterminowo blokowane przez osoby niebędące klientami sklepów Lidl. Naszym celem jest zapewnienie jak największego komfortu dokonywania zakupów przez naszych klientów. Z punktu widzenia konsumentów zabezpieczenie odpowiedniej ilości miejsc parkingowych jest bardzo istotne – powiedziała „Rz" Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego Lidl Polska.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita"