Złoto w trakcie wojny na Ukrainie. Czy zabezpieczy oszczędności przed stratą?
Złoto zawsze było uważane za "bezpieczną przystań" na kryzysy i trudny okres. Papierowe pieniądze mają pokrycie jedynie w umowie społecznej i teoretycznie bank centralny może zwiększać ich emisję, co powoduje inflację i stratę jego siły nabywczej. Tymczasem złoto to surowiec, którego ilość na świecie jest ograniczona przez zasoby naturalne, przez co (z reguły, nie zawsze) rośnie na wartości, szczególnie w trakcie wojen i kryzysów.
Ceny złota podczas wojny na Ukrainie
Po agresji Rosji na Ukrainę kontrakty terminowe na złoto w Nowym Jorku sięgnęły ceny 1977 dolarów za uncję. Jednak rynki inwestycyjne mają to do siebie, że reaguję nerwowo na wszelkie wahania w światowej polityce. Nie trzeba było długo czekać na uspokojenie się i spadek do ceny kwot 1880-1890 dolarów/uncja.
Polecany artykuł:
Złoto podrożało względem stycznia o 6 proc. Warto zauważyć, że choć jego wartość spadła w 2008 roku podczas światowego kryzysu finansowego, ale w 2011 roku osiągnęły rekordową cenę 1920 dolarów za kontrakt. Z kolei w roku pandemii koronawirusa, padł kolejny rekord ceny złota, 2063 dolarów w kontraktach terminowych.
Czy złoto wystrzeli przez wojnę na Ukrainę?
Złoto jest zawsze barometrem inflacji i sytuacji geopolitycznej. Obecnie utrata wartości pieniądza jest najwyższa od 40 lat, trwa konflikt na Ukrainie i są cały czas wysokie napięcia Chin z Tajwanem. Jak wskazuje Pierre Lassonde, dyrektor generalny Firelight Investments cytowany przez portal comparic.pl, im dłuższa wojna tym bardziej podrożeje energia. Im droższa energia, tym większa inflacja, a więc tym samym złoto powinno dalej zyskiwać. Ekspert nie wykluczył nawet, że w perspektywie pięciu lat cena kruszcu wzrośnie nawet do 10 tys. dolarów za uncję.