– Robactwo w jajkach, smród na całą alejkę. A pracownicy jak gdyby nigdy nic... Przechodząc obok słychać szmer robali pod folią. Fetor niesamowity – napisała kobieta, która podczas zakupów w sklepie E.Leclerc przy ulicy Zana w Lublinie natknęła się na paczki jaj, pełne larw owadów.
Sprawdź także: Auchan sprzedawał w promocji pistacje z... larwami robaków
O swoim znalezisku szybko powiadomiła obsługę, jednak – jak pisze – w ciągu jej godzinnej wizyty w sklepie, z hali zabrano tylko jedno „wadliwe" opakowanie. Według jej relacji, pozostałych paczek jaj z larwami nikt nie ruszył. W związku z tym klientka zgłosiła sprawę również do Sanepidu, który obecnie prowadzi kontrolę w sklepie.
Czytaj też: Właściciel marki E.Leclerc chce przejąć schedę po Almie
Skąd larwy wzięły się w opakowaniach jaj? Dyrektor sklepu w rozmowie z „Wprost" tłumaczy, że wszystkiemu winna jest mucha plujka, która zniosła jaja na etapie transportu lub przy pakowaniu wytłoczek. Jak poinformowała, wszystkie palety z jajkami zostały już zwrócone do producenta, a miejsce, w którym były – odkażone.
Zobacz również: Tak przepłacamy za jaja
Źródło: „Wprost"