Jeden przelew zamiast kilku
Od 1 stycznia 2018 przedsiębiorcy opłacają składki jednym przelewem na swój indywidualny numer rachunku składkowego. Zamiast trzech albo czterech przelewów miesięcznie, wysyłają tylko jeden - łącznie na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Emerytur Pomostowych. Zmiana ta upraszcza system rozliczeń z ZUS i obniża koszty płatników składek oraz przyczynia się do zmniejszenia liczby błędów w dokumentach płatniczych.
Zobacz też: Waloryzacja 2018. Wiadomo jaki będzie poziom waloryzacji? GUS podał dane
Zmiana zasad rozliczania wpłat przekazywanych do ZUS polega na rozliczaniu ich począwszy od najstarszych należności według najwcześniejszej daty powstania zobowiązania. Obecnie zadłużenie wobec ZUS dotyczy około 600 tysięcy przedsiębiorców, a średnia kwota długu to około 1,7 tys. zł.
Mniejsze dotacje z budżetu
Przygotowania do wprowadzenia e-składki ZUS rozpoczął już we wrześniu ubiegłego roku. Prowadzone były bezpłatne szkolenia dla płatników składek, zostali tez powołani doradcy płatników składek, którzy pomagają zrozumieć, w jaki sposób rozliczają się wpłaty na ich kontach. - Współpracowaliśmy z ZUS przy tym projekcie zarówno w obszarze technologicznym jak i organizacyjnym i muszę przyznać, że wszystko przebiegało bardzo sprawnie – pokreśliła wiceprezes NBP Anna Trzecińska.
- Do 31 grudnia 2017 roku ZUS nadał płatnikom składek 7,27 mln indywidualnych numerów rachunków składkowych (NRS). Natomiast do 15 stycznia 2018 roku na indywidualne rachunki płatnicze wpłynęło już 17 mld zł z ponad 2 mln kont. To oznacza, że do FUS trafiło o 10 proc. więcej składek w porównaniu z ubiegłym rokiem – poinformowała Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
- Bardzo cieszy nas to, że wpływy do FUS są wyższe w porównaniu z ubiegłym rokiem. W rekordowym 2017 roku wpływy ze składek były na poziomie 74,5 proc. planowanych , a niekiedy przekraczały nawet 80 proc. To, że one rosną, oznacza lepszą sytuacje FUS. Jest to świetna informacja, bo pokazuje, że liczba zatrudnionych rośnie, że odczuwamy wzrost wynagrodzeń, że tzw. pokrycie z FUS wypłacanych emerytur jest jeszcze wyższe niż w rekordowym roku 2017. Zapowiada się dobry finansowy rok dla FUS i pozostałych funduszy oraz dobre prognozy dla ryku pracy. - zauważyła minister rodziny, Elżbieta Rafalska. Szefowa MRPiPS podkreśliła, że dotacje do FUS z budżetu państwa były 0 5,6 mln mniejsze niż zakładano.
Przybyło 313 tysięcy emerytów
Podczas dzisiejszej konferencji zostały też posumowane skutki wprowadzenia obniżonego wieku emerytalnego. - Od lipca do końca 2017 roku ZUS przyjęliśmy 4,4 mln klientów w sprawach głównie emerytalno – rentowych – poinformowała Gertruda Polacy złożyli 425 tys. wniosków, a ZUS wydał 313 tys. decyzji. W 94 proc. decyzje te zostały wydane w ciągu 30 dni. 19 proc. to były decyzje zaliczkowe z powodu braku ustalenia kapitału początkowego.
Sprawdź koniecznie: Wdowy i sieroty po górnikach bez 10 tys. zł za deputat węglowy. Posłowie PO interweniują w Sejmie
Około 60 proc. osób, które złożyły wnioski o emeryturę to były osoby nieaktywne zawodowo, w tym 32 proc. stanowiły osoby które przeszły na emeryturę po innych świadczeniach (np. rencie, świadczeniu przedemerytalnym), poza tym były to też osoby, które miały ubezpieczenie z urzędu pracy czy z pomocy społecznej. Tylko 40 proc. osób, które złożyły wnioski, przeszły na emeryturę w związku z zakończeniem aktywności zawodowej, w tym 27 proc. to były osoby, które rozwiązały umowy o pracę, a reszta to osoby prowadzące działalność gospodarcza.
- Na społeczną i ekonomiczną ocenę skutków reformy emerytalnej i jej wpływ na rynek pracy trzeba jeszcze chwile poczekać. Nie wiemy, ile emerytur zostało zawieszonych, ile osób rozwiązało umowy o pracę, a ile podjęło zatrudnienie po rozwiązaniu umowy. Na pewno nie można jednak zrównywać liczby złożonych wniosków z decyzjami o przyznanie świadczenia – zauważyła minister Rafalska.
ZUS podsumował też skutki obniżenia wieku emerytalnego, jeżeli chodzi o świadczenia niższe niż minimalne. Jak podała prezes ZUS, w tej chwili mamy w Polsce około 154 tys. osób, które pobierają takie emerytury – najczęściej w przedziale 600-700 zł. - Zastanawiamy się teraz, jakie to powinno znaleźć odzwierciedlenie z punktu widzenia ustanawiania prawa na przyszłość – dodała Uścińska.