Emeryt dostał świadczenie postojowe podczas pandemii. Po latach ZUS uznał, że niesłusznie
Jak relacjonuje Polsat w programie "Interwencja" 71-letni emeryt z Bytomia Waldemar Binięda całe życie pracował w kopalni, a po przejściu na emeryturę dorabiał jako pracownik ochrony. Po wybuchu pandemii COVID-19 musiał nie mógł pracować jako ochroniarz, dlatego złożył wniosek do ZUS o świadczenie postojowe.
Świadczenie postojowe było przyznawane osobom, którym pandemia COVID-19 uniemożliwiła wykonywanie pracy, przysługiwało w ramach tzw. tarczy antycovidowej. Jak wyjaśniał Rzecznik Praw Obywatelskich, świadczenie postojowe przysługiwało także osobom, które wykonywały pracę na podstawie umów cywilnoprawnych "jeżeli umowa nie doszła do skutku lub nastąpiło ograniczenie jej realizacji w związku z przestojem w prowadzeniu działalności w następstwie COVID-19". W ramach "postojówki" 71-letni emeryt dostał 2 tys. zł świadczenia.
Emeryt musi oddać teraz kwotę świadczenia postojowego z odsetkami! Taką kwotę zażądał od niego ZUS
Senior po zachorowaniu na COVID-19 zrezygnował z pracy. Po 4 latach od otrzymania świadczenia postojowego skontaktował się z nim ZUS, który zażądał zwrotu świadczenia wraz z odsetkami. Teraz senior, który w 2020 roku dostał 2 tys. zł, będzie musiał oddać 2,7 tys. zł.
Urzędnicy ZUS w rozmowie z "Interwencją" wyjaśnili, że świadczenie nie należy się 71-latkowi, gdyż w jego firmie nie było przestoju. Dodają, że zgodnie z przepisami, w przypadku pobrania nienależnego świadczenia należy je zwrócić z odsetkami.
- Jeżeli pan Waldemar nie zgadza się z naszą decyzją, może odwołać się do sądu - wyjaśniała w "Interwencji" Beata Kopczyńska z ZUS w Rybniku.
Polecany artykuł: