UE zatwierdza zakaz sprzedaży aut spalinowych
Zakaz dotyczy rzecz jasna aut nowych, wyszczególniono przy tym auta osobowe i lekkie dostawcze z napędami emitującymi CO2. To oczywiście będzie skutkować przesiadką na auta elektryczne i zmianami w branży, która przestanie produkować samochody spalinowe, a przynajmniej na Europę. W założeniu ma poprawić się jakość powietrza w Europie, a EU docelowo dąży do neutralności klimatycznej do 2050 roku. Jak wyjdzie - to się okaże, ale pewne jest to, że tysiące pracowników poniesie koszty tej zmiany.
Tysiące ludzi straci pracę. Idą wielkie zmiany
Portal AutomotiveNews Europe podaje, że niemiecki oddział Forda już zareagował na zmianę i rozpoczął proces zwalniania części pracowników. Zwolnienia mogą objąć nawet 6,2 tys. inżynierów. Potwierdził to szef Forda w Europie Martin Sander, który powiedział, że "zmiany zachodzą w związku z przechodzeniem na samochody z napędem elektrycznym". Swego czasu podobnie wypowiadał się były szef Volkswagena Herbert Diess, który przewidywał, że zwolnienia mogą sięgnąć nawet 30 tys. osób.
Z kolei jak podaje portal Autokult podając się na badanie przeprowadzone we Francji w 2021 roku, do produkcji silników elektrycznych potrzeba mniej pracowników. Różnica jest spora, bo do tradycyjnego "spaliniaka" potrzebne jest 22 osób, a do "elektryka" jedynie 13 osób.
Zwolnienia mogą uderzyć także w Polskę. Z raportu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w 2021 roku wartość eksportu produkowanych w Polsce podzespołów motoryzacyjnych wynosiła 23 mld euro, będąc najwyższą w Europie środkowej. Pod kątem wartości, w Polsce większa jest tylko branża spożywcza. Branża będzie musiała się więc dostosować, albo również padnie ofiarą rewolucji Unii Europejskiej, do tego będzie musiała konkurować z częściami produkowanymi w Chinach.