Zwolnienie lekarskie na żądanie?
W związku z dużym obciążeniem pracą lekarzy rodzinnych w środowisku medyków pojawił się pomysł, by pracownik raz w roku sam sobie wystawił krótkoterminowe zwolnienie lekarskie. W sezonie grypowym wielu pacjentów przychodzi do lekarzy właśnie po L4, bo z gorączką i kaszlem nie chcą chodzić do pracy. Możliwość wystawienia sobie L4 samemu w takiej sytuacji znacznie miałaby odciążyć samych zapracowanych medyków. Pomysł ten wywołał sporą dyskusję. O ile lekarze teoretycznie ufają pacjentom, to pracodawcy już tak łaskawi nie są i widzą tutaj ogromne pole do nadużyć. Wątpliwości, co do propozycji środowiska medycznego ma Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio, firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych. Jak zauważa, „L4” na żądanie nie rozwiązałoby bolączek służby zdrowia, stanowiłoby pole do nadużyć i kosztowny problem dla pracodawców.
Urlop na grypę
"Szanse na realizację tego pomysłu oceniam jako znikome. Trzeba to powiedzieć wprost – ciężko sobie wyobrazić, żeby ktoś nie skorzystał z takiej możliwości, gdyby się ona pojawiła. W praktyce pracownicy zyskaliby zatem dodatkowe 4 dni urlopu. Propozycja przedstawiona przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej może dziwić i z pewnością nie rozwiązałaby bolączek służby zdrowia. Oczywiście, to jest trudny czas, mamy szczyt zachorowań na grypę, ale pamiętajmy że dalej znaczny odsetek zwolnień chorobowych stanowią też nadużycia. Ponadto, poruszona nie została kwestia związana z pokryciem kosztów dodatkowej nieobecności pracowników w zakładzie pracy, pobieraniem przez nich wynagrodzenia za ten okres i choćby tego, czy chory miałby w tym czasie leżeć w łóżku czy może mógłby się przemieszczać. Nie możemy zapominać również o tym, że każdemu pracownikowi przysługuje 4 dni urlopu na żądanie. Jest to sprawdzony model, który nie budzi dodatkowych wątpliwości. Na samym końcu - odpowiedzialna opieka medyczna polega na badaniu pacjenta. Proporcje te i tak zostały w ostatnich miesiącach mocno zaburzone przez popularne teleporady i zwolnienia lekarskie w 5 minut, bez wstawania z kanapy" – mówi Mikołaj Zając.