- Najnowszy raport USDA ujawnia, dlaczego rekordowe zbiory na świecie i w Polsce tak mocno obniżyły ceny zbóż
- Niskie ceny pszenicy na poziomie około 800 zł za tonę mogą utrzymać się przez niemal cały 2026 rok
- Analiza ekspertów wskazuje, że realna szansa na odbicie cen na rynku zbóż pojawi się dopiero po czerwcu 2026 roku
- Czy warto sprzedać zboże w obliczu obecnej nadpodaży, czy lepiej poczekać na prognozowane zmiany?
Rekordowe zbiory zbóż w Polsce i na świecie. Dlaczego ceny są najniższe od lat?
Na światowych rynkach zbóż panuje duża nadpodaż, która mocno wpływa na obniżkę cen. Jak wynika z najnowszego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA), opublikowanego 9 grudnia 2025 roku, globalna produkcja w sezonie 2025/26 ma osiągnąć rekordowe 2413,6 mln ton, czyli o 4,4% więcej niż w poprzednim sezonie. Za tak wysoki wynik odpowiadają przede wszystkim prognozy znacznie większych zbiorów kukurydzy w Stanach Zjednoczonych (wzrost o 12,5%), na Ukrainie (o 13,8%) oraz w Argentynie (o 6,0%). Sytuację dodatkowo komplikuje wysoka produkcja w Rosji, która według portalu PPR.pl sięgnie 137,1 mln ton, zwiększając presję na ceny w całej Europie. Prognozy Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) również potwierdzają ten trend, szacując, że zapasy zbóż na koniec sezonu wzrosną o 6,5%, osiągając historyczny poziom 925,5 mln ton. Analitycy Credit Agricole, analizując dane USDA, zwracają uwagę na kluczowy problem, jakim jest wolniejszy wzrost światowego spożycia (o 2,4%), który nie nadąża za rosnącą produkcją.
Sytuacja w Polsce jest odbiciem światowych tendencji, a presja na obniżki cen jest u nas jeszcze silniejsza. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że krajowe zbiory zbóż w 2025 roku wyniosły rekordowe 37,3 mln ton, czyli o 6,4% więcej niż średnia z ostatnich pięciu lat. Tak duża ilość ziarna na rynku krajowym bezpośrednio przekłada się na ceny, które według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW) z listopada 2025 roku należą do najniższych w całej Unii Europejskiej. Dla przykładu, średnia cena pszenicy konsumpcyjnej w Polsce wynosiła 769 zł za tonę, podczas gdy unijna średnia to 867 zł za tonę. Obecne stawki są najniższe od co najmniej 2020 roku. W porównaniu z końcówką 2024 roku pszenica jest tańsza o około 20%, a kukurydza o 10%. W niektórych częściach kraju tak duża podaż doprowadziła do problemów z magazynowaniem ziarna, zmuszając rolników do szukania alternatywnych rozwiązań.
Sprzedać zboże teraz czy czekać? Co mówią prognozy cen na 2026 rok?
Niestety, prognozy analityków na nadchodzące miesiące nie dają wielkich nadziei na szybką poprawę sytuacji. Zgodnie z analizą banku Credit Agricole z grudnia 2025 roku, cena pszenicy na koniec tego roku ma wynieść około 800 zł za tonę i prawdopodobnie utrzyma się na podobnym poziomie aż do końca 2026 roku. W przypadku kukurydzy przewiduje się niewielki wzrost, z około 800 zł za tonę na koniec 2025 roku do 850 zł za tonę pod koniec przyszłego roku. Dane MRiRW potwierdzają, jak niska jest obecnie cena polskiej kukurydzy, która waha się od 679 do 758 zł za tonę, gdy średnia w Unii Europejskiej wynosi 882 zł. Perspektywy wzrostu cen na unijnym rynku ogranicza dodatkowo mocna pozycja euro. Jak podaje serwis Agronews, kurs wspólnej waluty utrzymujący się na poziomie około 1,165 dolara obniża konkurencyjność europejskiego ziarna na rynkach światowych, co hamuje eksport i utrzymuje niskie ceny wewnątrz Wspólnoty.
W tej sytuacji wielu rolników staje przed dylematem, kiedy najlepiej sprzedać zmagazynowane zboże. W krótkiej perspektywie pewną okazją może być obserwowany przed świętami niewielki wzrost cen. Jak donosi Top Agrar Polska, w ciągu ostatniego tygodnia cena pszenicy konsumpcyjnej wzrosła średnio o 5 zł za tonę, a paszowej o 9 zł. Z kolei w dłuższej perspektywie, analitycy Credit Agricole sugerują, że realna szansa na większe odbicie cen pojawi się dopiero po zakończeniu obecnego sezonu, czyli po czerwcu 2026 roku. Ich zdaniem, utrzymujące się niskie ceny mogą skłonić rolników do ograniczenia areału zasiewów na kolejny sezon. Mniejsza podaż w sezonie 2026/27 w naturalny sposób mogłaby wywołać wzrost cen. Ostateczny kierunek zmian na rynku będzie jednak zależał od trudnych do przewidzenia czynników, takich jak warunki pogodowe u głównych światowych producentów oraz sytuacja geopolityczna na świecie.