Dzięki działającej w Stanach Zjednoczonych, pozarządowej organizacji FOIA wiemy, że rząd USA regularnie zagląda na profile użytkowników portali społecznościowych. Śledzone są nie tylko profile i wpisy na Facebooku, ale także na
MySpace, w serwisie Digg, a ponadto notki na Twitterze, zdjęcia na
portalu Flickr czy edycje na Wikipedii. Uwadze śledczych nie umykają
również prywatne blogi Amerykanów.
Przeczytaj koniecznie: Mark Zuckerberg: Gry na Facebooku będą mniej irytujące VIDEO
Agenci federalni i funkcjonariusze amerykańskich służb specjalnych zaglądają na Facebooka. W jakich celu? Szukają osób okłamujących urzędy (na przykład rzekomych biedaków, którzy publikują swoje zdjęcia we wspaniałych samochodach), przestępców, a także ludzi podejrzewanych o terroryzm.
W dokumencie sporządzonych przez jedną z agend amerykańskiego rządu, do którego dotarła organizacja FOIA, czytamy, że beztroska niektórych internautów w podawaniu wielu osobistych danych na profilach portali społecznościowych powoduje, że serwisy te są dla różnych służb świetnym źródłem informacji o obywatelach, szczególnie tych, którzy władze podejrzewają o nielegalną działalność.
Służby świadomie wykorzystują narcystyczne skłonności wielu internautów do przyjmowania do wirtualnych gron przyjaciół ludzi, których nigdy nie poznali w "prawdziwym" świecie. Jeśli pobierasz rentę a na Facebooku zamieszczasz swoje zdjęcia z
wakacji pod palmami - uważaj. Przypuszczalnie ostrzeżenie to powinni
poważnie traktować nie tylko Amerykanie.
Patrz też: Facebook i Skype - współpraca: Dla użytkowników SMS-y, rozmowy głosowe i Facebook Connect
Rząd: Tak, śledzimy ludzi na Facebooku
Twórca i szef portalu społecznościowego Facebook Mark Zuckerberg stwierdził kiedyś, że era prywatności bezpowrotnie się skończyła. Wygląda na to, że miał sporo racji. Pozarządowe organizacje dotarły do dokumentów świadczących o tym, że amerykańskie instytucje państwowe regularnie przeglądają profile obywateli USA na Facebooku i na innych portalach społecznościowych.