Spór o kryptowaluty trwa. Regulacja rynku to konieczność?

2018-02-01 20:00

Kryptowaluty to temat, którym interesują się ostatnio niemal wszyscy: od absolutnych amatorów operacji finansowych, po najbardziej znanych ekspertów z zakresu ekonomii. Interesuje się nim także przysłowiowy Kowalski, który chce zarobić w szybki i łatwy sposób. Choć notowania wirtualnych pieniędzy lecą na łeb, na szyję, nie oznacza to, że kwestia regulacji na rynku kryptowalut przycichła. Po niemal dziesięciu latach od pojawienia się pierwszych tego typu pieniędzy na świecie uregulowaniem branży zainteresował się w końcu polski rząd. Pod koniec stycznia przyjęto nawet projekt w tej sprawie. Nie kończy to jednak największego sporu, jaki towarzyszy rozwojowi tego rynku: czy administracja powinna regulować, zakazać czy pozostawić kryptowaluty w spokoju? Spór wciąż trwa.

Rada Ministrów we wtorek, 23 stycznia przyjęła projekt ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Zdecydowano się na projekt nowej ustawy, ponieważ do tej z 16 listopada 2000 roku trzeba by było wprowadzić zbyt dużo poprawek. Zatem wśród przedsiębiorstw, które będą zobowiązane stosować się do zapisów oprócz tych "tradycyjnych" znalazły się również instytucje związane z rynkiem kryptowalut. Choć w ustawie nie ma bezpośrednio mowy o giełdach wirtualnych walut, wyróżniono w przepisach podmioty, które "świadczą usługi w zakresie wymiany pomiędzy walutami wirtualnymi, wirtualnymi pieniędzmi a środkami płatniczymi czy prowadzą rachunki umożliwiające korzystanie z jednostek walut wirtualnych". Zdefiniowano także pojęcie kryptowaluty, jako „cyfrowe odwzorowanie wartości, które nie jest: prawnym środkiem płatniczym, międzynarodową jednostką rozrachunkowa, pieniądzem elektronicznym, instrumentem finansowym (...)".

Zobacz również: Nowa fucha byłej minister cyfryzacji. Anna Streżyńska będzie szefem spółki technologicznej

W ustawie instytucje mogą stosować "wzmożone środki bezpieczeństwa" w przypadkach "wyższego ryzyka prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu". Za ryzyko uznaje się natomiast m.in. „usługi lub produkty sprzyjające anonimowości lub utrudniające identyfikację".

Zdania na temat słuszności wprowadzania ustawy i regulacji rynku, który do tej pory "sam był sobie sterem, żeglarzem i okrętem" są podzielone. Nie brakuje głosów przeciwnych tego typu rozwiązaniom wśród światowej sławy ekonomistów, ale i takich, którzy optują za zupełnym zakazem wirtualnych walut. Już w lipcu ubiegłego roku Narodowy Bank Polski oraz Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegały przed ryzykiem związanym z walutami wirtualnymi. „Narodowy Bank Polski nie popiera rozwoju kryptowalut, bo odpowiada za wartość polskiego pieniądza, a kryptowaluty nim nie są" - mówił w listopadzie 2017 roku podczas jednego z posiedzeń sejmowej komisji finansów zastępca prezesa NBP, Piotr Wiesiołek.

Regulować czy nie?

W środę odbyła się prezentacja nowej firmy M2 Solutions z byłą minister cyfryzacji, Anną Streżyńską na czele. Została również szefem rady nadzorczej spółki Team Kinguin - organizacji e-sportowej, zrzeszającej profesjonalnych zawodników. Inwestorem w MC2 ma być spółka Romaniuk Investments z siedzibą w Czechach, której właścicielem jest Viktor Romaniuk Wanli. Zespół MC2 Solutions ma także pomóc w rozwoju globalnej platformy Kinguin.net - jednej z największych na świecie platform wymiany dóbr cyfrowych. Na czym ma polegać współpraca między spółkami? Zespół MC2 Solutions jest partnerem technologicznym Kinguin we wdrażaniu technologii blockchain dla platformy Kinguin.net. A przy okazji prezentacji zaznaczono także mimochodem, że prace nad wirtualnym pieniądzem dla egraczy powoli dobiegają końca. De facto ma mieć on swoje zastosowanie na platformie już od połowy lutego.

- Jesteśmy w trakcie wdrożenia projektu, który ogłosiliśmy jakiś czas temu, 15 lutego dojdzie do pierwszego wydania waluty cyfrowej, która ma służyć do zapłaty pomiędzy graczami, ale nie tylko – także podmiotom trzecim. Mamy kilka, które będą chciały adoptować te cyfrowe waluty. Gracze na początku będą mogli korzystać tylko z tej cyfrowej waluty, potem będą mogli jej używać w handlu na platformie – powiedział "Super Biznesowi", Victor Romaniuk Vanli.

Jak wobec tego szef jednej z największych platform cyfrowych dla egraczy odnosi się do kwestii regulacji rynku wirtualnych pieniędzy? - Podchodzimy poważnie do spraw regulacji w każdym kraju w którym działamy. Nie tylko w tym kraju i tym obszarze, gdzie waluta jest wydana. Bardzo dobrze, że regulacje w Polsce wchodzą. Tyle że nie może być totalnego zakazu, bo to pokazałoby całkowite niezrozumienie tej branży, albo chęć centralizacji wpływu – zaznacza. - Będziemy jak najbardziej wspierać tworzenie regulacji w Polsce, tak by kraj mógł zaistnieć w tym segmencie. Chodzi o to, by stworzyć przyjazne państwo dla nowych technologii typu blockchain, aby uniknąć sytuacji państw, które całkowicie jej zakazały – dodaje prezes Kinguin.

W rozmowie z „Super Biznesem" zaznaczył, że ten projekt nie tylko podlega jurysdykcji Unii Europejskiej, ale m.in. Szwajcarii, USA oraz Hongkongu – wszystkich rynków, na których mają działać wirtualne pieniądze. O komentarz poprosiliśmy także byłą minister cyfryzacji, której nowe technologie były przecież główną działką w kierowanym przez nią resorcie.

- Umówmy się, że my nie mamy nic innego niż cyfrowe waluty oraz papier i złom. Tak naprawdę w rozliczeniach w biznesie czy administracji posługujemy się zapisem liczbowym, a nie realnym „czymś", opartym na złocie. Mamy już wirtualną walutę, tylko że niezwykle źle kontrolowaną. Nie wiemy tak naprawdę, kto je emituje, a to często prywatne firmy. Dopiero zapis cyfrowy, taki jak w blockchain, uwiarygadnia wszelkie transakcje – odpowiedziała była minister.

Według niej potrzebna jest regulacja rynku, ponieważ „niektóre kryptowaluty automatycznie wypadną z obiegu". - Pytaniem są zawsze granice tej regulacji. Kilka razy już powtórzyłam, że lepiej uregulować niż całkiem zakazać. Mamy odpowiednich ekspertów, którzy są w stanie zaproponować odpowiednie regulacje – odpowiedziała Anna Streżyńska.

Jednocześnie zaznaczyła, że środowisko zainteresowane kwestią regulacji walut cyfrowych „zaproponowało odpowiednie regulacje już dawno temu": - Tylko na te regulacje nikt z resortu finansów nie odpowiedział. Wydaje mi się, że trzeba wrócić do tej propozycji, przedyskutować ją, być może uzupełnić, może zmienić, ale podwaliny pracy zostały już wykonane. Środowisko samo chciało się oczyścić, uniknąć takich zarzutów, że coś jest nie w porządku, że coś jest nie tak z tymi rozwiązaniami. Do zadań rządu należy znalezienie obecnie odpowiednich specjalistów – zaznaczyła.

Sprawdź także: Polska wprowadzi narodową kryptowalutę?

Narodowa waluta (nie)potrzebna

W połowie stycznia do mediów doszły informacje o pracach nad narodową kryptowalutą – dPLN (Digital PLN) w działającym pod patronatem polskiego rządu Polskim Akceleratorze Technologii Blockchain. Po porannej publikacji „Pulsu Biznesu", po południu resort cyfryzacji cofnął patronat nad tą inicjatywą i odciął się od projektu. Oprócz kompletnej dezorientacji z powodu decyzji urzędu oraz rozgoryczenia prezesa instytucji, profesora Krzysztofa Piecha, który nadzoruje projekt, nie dało się ustalić nic konkretnego. Dlaczego rząd odciął się od rozwiązania, które działa pod patronatem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i otrzymało dofinansowanie na pracę badawczą w ramach jednego z konkursów?

- Byłam zdziwiona, to była niepotrzebna i pospieszna decyzja, bo jeżeli mówimy o akceleratorze, to miał dostarczyć próbkę, jak to będzie działało, jakie są związane z tym możliwości, potrzeby regulacyjne. To miało dać informacje, jak takie zjawisko, jak narodowa waluta cyfrowa funkcjonuje – skomentowała ten fakt na środowej konferencji Anna Streżyńska.
- Moim zdaniem minister powinien był spotkać się z akceleratorem, jego władzami. Projekt był finansowany z NCBiR, czyli z publicznych pieniędzy. Wygrali pieniądze w konkursie, ten projekt został podpisany, jest dofinansowanie. Powinien był powiedzieć organizacji czego oczekuje, jakie zmiany są potrzebne, w jaki sposób chce brać w tym udział. Czy chce się wtrącać, czy uruchomić strumień prawny? Ale nie wycofywać się w tak demonstracyjny sposób, bo to dało sygnał zamkniętej postawy. Mam nadzieję, że to było jedynie zawirowanie związane z sytuacją, jaka była wtedy w Ministerstwie – dodaje była minister.
Z narodowej waluty cyfrowej korzysta już m.in. Szwajcaria, Tunezja, Ekwador czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, a pomysł na narodowy, wirtualny środek płatniczy pojawił się także w Estonii. Prace trwają w Szwecji czy Japonii. W Niemczech Bitcoina tamtejszy resort finansów uznał za walutę akceptowaną, co nie przeszkadza oczywiście niemieckiej instancji nadzoru finansowego (Federalnemu Urzędowi Nadzoru nad Usługami Finansowymi - BaFin) apelować do prywatnych inwestorów, by trzymali się z daleka od rynku kryptowalut, kiedy kurs Bitcoina spada.
- Bardzo dobrą wskazówką i kierunkiem, w którą stronę powinna iść Polska jest Szwajcaria, gdzie to po stronie administracyjnej było dość trudne uruchomienie waluty cyfrowej. Jest jednak bardzo bezpieczne z punktu widzenia inwestorów – ocenia Victor Romaniuk Vanli.
- Narodowe waluty cyfrowe są niezwykle bezpieczne, bo są kontrolowane przez bank. Obecnie trwa współpraca z brytyjskim bankiem krajowym w implementacji narodowej waluty w Anglii. Jak widać: można – podsumowuje Streżyńska.
Jaki będzie kolejny krok rządu w sprawie wirtualnych walut i jak szybko uda się uregulować ich zastosowanie? Rewolucja już trwa, a najbardziej ryzykownym krokiem byłoby jej zatrzymanie.
Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, której nie tak dawno powołany resort ma zajmować się również sprawą nowoczesnych, cyfrowych technologii, na posiedzeniu jednej z posiedzeń sejmowej komisji finansów na temat gwałtownego rozwoju kryptowalut; jako zalety wirtualnych pieniędzy przedstawiła m.in. takie argumenty jak fakt, że są „darmowe, ale stosowane są opłaty dobrowolne" czy "prostota operacji finansowych i obniżenie kosztów transakcji". Poruszając kwestie bezpieczeństwa, zaznaczyła, że według niektórych szacunków „do złamania sieci blockchain potrzebna jest moc obliczeniowa połowy internetu". Według niej: - To co stoi przed nami, to zrozumienie i umiejętność zmierzenia tej kryptowaluty, to jest ciągle wyzwanie – powiedziała wtedy.
Prezes Polskiego Akceleratora Technologii Blockchain oraz inicjator projektu dPLN nie kryje swojego rozgoryczenia i zaznacza w rozmowie z Monday News: - Zamiast stawiać na elektryczne samochody, rząd powinien poważnie zainteresować się blockchainem, bo to przyniesie nam większe korzyści.
Kontynuuje: – Z jednej strony rząd chce postawić na innowacyjność, a z drugiej – tłamsi najbardziej nowatorską branżę na świecie poprzez niepewność podatkową i niechęć do stworzenia odpowiednich regulacji. Może któregoś dnia premier Morawiecki zobaczy, że cały świat dyskutuje na temat tej technologii i stwierdzi, że ona da nam dużo więcej, niż np. samochody elektryczne. Blockchain pozwoli m.in. na prawidłowe i bezpieczne rozliczanie ładowania tych pojazdów, ale też zużycia i produkcji energii przez gospodarstwa domowe oraz firmy. Jest wiele możliwości zastosowania tego systemu – powiedział prof. Krzysztof Piech.
Według profesora Piecha „nie żyjemy w dobie rewolucji motoryzacyjnej, tylko informatycznej. Dlatego trzeba dopasowywać strategie rozwoju kraju do aktualnych czasów": - Najnowocześniejsze samochody elektryczne nie zmienią tak bardzo naszego codziennego życia, jak blockchain. (...)
Jednocześnie przewiduje, że następna tak wielka rewolucję technologiczna „nastąpi za jakieś 2 dekady". Nie wiadomo jednak, czy w kolejnej dziedzinie, takiej jak np. genetyka czy astronautyka, Polacy będą tak wybitnymi specjalistami, jak w przypadku technologii informatycznych.

Przeczytaj: Ministerstwo Cyfryzacji cofa patronat nad projektem polskiej kryptowaluty

Gdzie tkwi rozwiązanie?
- Wiadomo że są osoby, które twierdzą, że żadna interwencja państwa nie jest potrzebna i są tacy, którzy mówią: oswajajmy świat powoli z nowymi rozwiązaniami. Są tacy, którzy robią blockchain, robią rozwiązania walutowe, eksperymenty, ale nie mówią o tym. Mówią tylko „o nowym, cyfrowym produkcie", bo obawiają się przedwczesnej reakcji rynku. Z niewiedzy powstają demony, dlatego trzeba zacząć na ten temat dyskutować – podsumowuje Anna Streżyńska, prezes MC2 Solutions.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze