Jak zmienią się pensje w razie wygranej PiS lub KO?
Praktycznie każda partia startująca w wyborach ma swoje obietnice dotyczące systemu podatkowo-składkowego, co wpłynie oczywiście na nasze wynagrodzenia. Pod tym kątem najmniej zmian dla osób pracujących na etacie zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość, które skupia kampanie wokół 800 plus i emerytur stażowych.
Koalicja Obywatelska obiecuje zaś dwukrotne podniesienie kwoty wolnej od podatku. W efekcie podatek dochodowy płacilibyśmy dopiero, jeśli nasza miesięczna pensja przekraczałaby 6080 zł miesięcznie. Tym samym miesięczne wynagrodzenie wzrosłoby wielu osobom o ok. 300 zł w przypadku wyższych wynagrodzeń, co wynika z zaliczki na podatek dochodowy. Przy niższych podwyżka byłaby niższa. Jak wyliczył dla Business Insider Polska główny doradca podatkowy InFaktu Piotr Juszczyk, przy pensji wysokości 5000 zł brutto, zaliczka na podatek wyniosłaby 188 zł, więc nie mogłaby zostać zmniejszona o 300 zł.
Konfederacja i Bezpartyjni samorządowcy najhojniejsi dla pracowników. Niektórzy zyskaliby ponad 3000 zł netto
Trzecia Droga obiecuje francuski PIT, więc przy rozliczaniu podatku pod uwagę bierze się nie tylko małżonków, ale także dzieci. Tym samym im większa jest rodzina, tym większe zwolnienia z podatków, rodziny 3+ nie zapłacą w ogóle podatku dochodowego. Ponadto partia obiecuje "jednolitą daninę płatną jednym przelewem", którą trudno jasno oszacować. Podobnie jest w przypadku Lewicy, w której przypadku trudno opracować wpływ obietnic na pensje Polaków.
Z kolei Konfederacja obiecuje kwotę wysokości 12-krotności płacy minimalnej, a także likwidację drugiego progu podatkowego (32 proc. powyżej zarobków rocznych na poziomie 120 tys. zł). Jak wyliczył Piotr Juszczyk dla Business Insider, daje to kwotę wolną od PIT wysokości 43 200 zł. Do tego z racji na usunięcie drugiego progu dochodowego osoby z wysokimi pensjami (15-20 tys. zł brutto) mogą mieć nawet od 600 do 1500 zł miesięcznie więcej wypłaty.
Bezpartyjni Samorządowcy proponują zaś zerową stawkę podatku PIT, która ma gwarantować wzrost wynagrodzeń pracowników i emerytur i spadek kosztów dla pracodawców. Zmiana oznaczałaby także spore oszczędności dla systemu w postaci likwidacji administracji zajmującej się kontrolą PIT, a tak przynajmniej twierdzą twórcy programu. W takim wypadku, zyskałby każdy pracownik, który obecnie płaci podatek dochodowy (czyli przekracza roczny dochód 30 tys. zł). Jak wynika z wyliczeń dla Business Insidera, osoba zarabiająca 10 tys. zł zyskałaby 700 zł, a zarabiająca 20 tys. zł niemal 3500 zł.