Pracownicy ZUS się zbuntowali, ale emerytury mają być niezagrożone
Personel zatrudniony w ZUS nie jest zadowolony z warunków pracy. Związek zawodowy zagroził pozwem zbiorowym, jeśli nie zostanie spełnione dwanaście wysuniętych przez nich żądań. Prezes Zakładu Gertruda Uścińska w wywiadzie dla DGP przyznała, że prowadzi rozmowy ze związkowcami, jednocześnie zapewniając, że do strajku nie dojdzie, a ZUS będzie realizował swoje zadania. Emerytury i inne świadczenia nie są zagrożone.
ZOBACZ: Waloryzacja emerytur ponad 12 procent! El Dorado emerytów
Jak mówiła Uścińska w rozmowie z DGP, ZUS jako kluczowa instytucja obszaru zabezpieczenia społecznego obsługuje rocznie 25 mln klientów. Nawet w szczycie pandemii, gdy warunki pracy były niezwykle trudne, zakład zapewnił wypłatę emerytur i pozostałych świadczeń na czas. Przyśpieszono również proces cyfryzacji, który jest wygodny dla klientów, ale pracownicy mają do niego zastrzeżenia.
Żądania pracowników ZUS
Kluczowym żądaniem pracowników ZUS jest podwyższenie płac o 1000 zł brutto. Domagają się także sprzętu w miejscu pracy (m.in. laptopów o przekątnej ekranu 15,6 cala, kamer, mikrofonów etc.), środków ochrony osobistej na czas pandemii, klimatyzowanych pomieszczeń, czy przestrzegania urlopów pracowniczych. Pojawiły się także zarzuty o wydłużanie czasu pracy, w związku ze wdrażaniem rozwiązań z tarcz antykryzysowych.
Gertruda Uścińska w rozmowie z DGP przypomniała, że płace w ZUS są zasilane z budżetu państwa, więc muszaąbyć brane pod uwagę w ustawie budżetowej. Podwyższenie wszystkim płacy o tysiąc złotych oznaczałoby ponad 600 mln rocznie dodatkowych wydatków budżetowych. Natomiast nadgodziny w ZUS, prezes tłumaczyła pandemią, której skutkiem były absencje pracowników sięgające nawet 40 procent. Zarzuty dotyczące braku klimatyzacji również zostały wzięte pod uwagę, od jakiegoś czasu budynki zakładu przechodzą modernizację.
Prezes ZUS zapewnia, że zakład robi wszystko, aby jego pracownicy mieli dobre warunki w pracy. Dlatego część z nich pracuje zdalnie, lub hybrydowo. Gertruda Uścińska zaznaczyła również, że pozew zbiorowy nie oznacza jeszcze strajku, ponadto przepisy uwzględniają również etap mediacji. Na obecnym etapie buntu pracowników, świadczeniobiorcy nie muszą się obawiać o termin wypłaty ich emerytur.