Chleb po 2,99 zł? Czy to możliwe w centrum Warszawy?
Prezes NBP Adam Glapiński odniósł się m.in. do cen chleba w kontekście obecnego poziomu inflacji.
- Wieczni malkontenci, wieczni czarnowidzący wszystko. Dzisiaj mamy takie dobre wyniki, inflacja spadła, wszyscy się powinniśmy cieszyć - przekonywał. I dodaje, poszedłem do sklepu w pobliżu, bo normalnie żona robi zakupy. Dlatego paragon wziąłem i go mam. Chleb u mnie w pobliżu kosztuje 2,99 zł. Po tej konferencji pani wiceprezes, mój pierwszy zastępca, też poszła do sklepu u siebie, pod Warszawą. I tam nawet ma chleb za 2,64 zł. Ja mówiłem o chlebie baltonowskim. Teraz być może zdrożeje ten chleb. Ale tak to było, przy tym, jak histerycznie powtarzano bez przerwy, szczególnie w jednej telewizji i rozgłośni radiowej, że najtańszy chleb po pięć złotych, że na koniec roku po 30 zł - komentował szef NBP podczas styczniowej konferencji.
Dziennikarze mówią sprawdzam!
Sprawdzili to dziennikarze RMF24.pl. Siedziba NBP znajduje się przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie. Najbliższe sklepy sieciowe oferujące sprzedaż pieczywa działają na tej samej ulicy, zaś najbliższe piekarnie około kilkuset metrów od gmachu banku centralnego, przy ulicy Szpitalnej oraz na rogu ulic Brackiej i Chmielnej.
Jak informuje RMF24.pl w sklepie przy Świętokrzyskiej pół kilograma chleba baltonowskiego w folii kosztuje 4,39 zł. W popularnej piekarni sieciowej przy Szpitalnej, cena za 500 g tego samego chleba wynosi 3,99 zł, podobnie jak w pobliskiej piekarni sieciowej przy skrzyżowaniu Chmielnej i Brackiej.
- Cena 4 złote za chleb teraz wydaje się atrakcyjna. Są tu przecież chleby za 9 czy 10 złotych: z serem cheddar, czy oliwkami. Tańszego chleba niż ten za 3,99 zł w tego typu piekarniach nie widzieliśmy. Są tylko droższe - mówią klienci pytani przez RMF24.pl.
Prezes Glapiński: trzeba głaskać kota
Jeszcze wcześniej, podczas grudniowej konferencji przyznał, że był w sklepie w pobliżu miejsca zamieszkania i również zrobił zakupy.
– Wziąłem notes, długopis, poszedłem do najbliższych sklepów i się bardzo zdziwiłem. Wbrew niektórym stacjom telewizyjnym, nieposiadanym przez polski kapitał, cena chleba i masła jest o wiele niższa niż się cały czas informuje – powiedział prezes NBP.
No niestety po dziennikarskim śledztwie okazało się, że prezes Glapiński przynajmniej delikatnie mówiąc również mija się z prawdą. Idąc za radą Pana Prezesa trzeba głaskać kota.
Prezes NBP ujawnił , że ma cudowny lek dla tych, których stresuje obecnie obserwowany wzrost cen. – Trzeba głaskać kota, bo to naprawdę uspokaja – stwierdził Adam Glapiński, dodając, że sam stosuje tę terapię każdego dnia.