Ruch na rynku mieszkaniowym hamuje
Inflacja 2022 uderza w rynek nieruchomości. Coraz wyższe ceny, coraz droższe kredyty sprawiają, że budowa mieszkań staje coraz droższa i brakuje chętnych na nowe lokale. - Na rynku nieruchomości możemy zaobserwować obecnie stagnację, która jest konsekwencją bardzo długich tłustych lat. Liczymy, że w perspektywie najbliższego roku, a może dopiero za półtora roku znów wejdziemy na ścieżkę wzrostową - mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Cudek, prezes zarządu Albero Invest sp. z o.o. - Na pewno pozytywnym czynnikiem będzie obniżanie bądź też sygnał do obniżania stóp procentowych.
Czy obecna sytuacja na rynku deweloperskim jest taka jak w 2008 roku, kiedy to wybuchł kryzys światowy? Zdaniem eksperta nie powinniśmy porównywać aktualnej sytuacji na rynku mieszkaniowym porównywać do tego co stało się w 2008 r. Wtedy na rynku była bańka nieruchomościowa, a deweloperzy osiągali zyski rzędu 50 procent, ceny rosły w sposób nieograniczony, choć koszty budowy były wciąż niskie. Teraz jest inaczej. Niemal z tygodnia na tydzień rosną koszty gruntów i generalnie koszty budowy.
Ekspert prognozuje, że po okresie stagnacji, który teraz zaczynamy obserwować, ceny mieszkań znów zaczną rosnąć o 15-20% rocznie.
Polecany artykuł:
Rozpędzona inflacja
W 2022 roku mierzymy się z ogromną inflacją. W czerwcu wyniosła ona w Polsce już 15,6 proc. Do końca roku może dojść do poziomu 20 proc. W gospodarce rynkowej ceny towarów i usług ciągle się zmieniają: jedne rosną, inne spadają. Jednak o inflacji mówimy dopiero wtedy, kiedy mamy do czynienia z powszechnym wzrostem cen, a nie z podwyżkami dotyczącymi tylko niektórych dóbr. Kiedy dochodzi do inflacji, za tę samą kwotę można kupić coraz mniej.