Podwyżek cen masła mógł nie zauważyć tylko ten, kto w ogóle tego produktu nie kupuje. Pozostali konsumenci od miesięcy łapią się za portfele, kiedy w sklepie wybierają swoje ulubione smarowidło do pieczywa, a także składnik wypieków. Choć eksperci przewidują, że ceny masła do końca roku powinny wyhamować, to jednak na razie nie należy spodziewać się obniżek.
Poselska interpelacja
Temat drożejącego masła stał się przedmiotem zainteresowania posła Nowoczesnej Marka Sowy. Poseł skierował pod koniec lipca interpelację do ministra rolnictwa, w której pytał, jakie „działania zamierza podjąć [minister – red] dla zahamowania tak drastycznego wzrostu cen masła w Polsce”.
W obszernej odpowiedzi Krzysztof Jurgiel najpierw tłumaczy, skąd w ogóle wzięły się gigantyczne podwyżki cen masła i ile dokładnie one wyniosły według różnych źródeł. Informacje te znajdziecie w pełnej wersji odpowiedzi, którą zamieszczamy w krótkiej galerii nad artykułem.
Powód do radości?
Zdecydowanie jednak najciekawszą częścią pisma jest samo jego podsumowanie. Minister Rolnictwa podkreśla w nim, że rząd niemal nie ma wpływu na kształtowanie się cen na rynku, a z podwyżek cen masła można się cieszyć!
„To, co zaczyna poważnie niepokoić konsumentów z uwagi na rosnące koszty nabycia masła, ma również pewien pozytywny aspekt, zwłaszcza pamiętając o dwuletnim poważnym kryzysie, przez który przechodziła unijna, w tym polska, branża mleczarska. W tym kontekście obecną sytuację przetwórcy mleka oceniają pozytywnie. Wysokie ceny masła to większe przychody zarówno ze sprzedaży krajowej, ale również w handlu na rynkach zagranicznych. Na obecnej sytuacji korzystają również rolnicy, uzyskując coraz wyższe ceny skupu mleka, dzięki czemu ulega poprawie sytuacja finansowa ich gospodarstw” - czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację.
ZOBACZ TEŻ:
>>> Bitwa na masło w Lidlu i Biedronce
>>> Jak producenci oszukują konsumentów
>>> Szokująca teoria drożyzny masła
Źródła: tvn24bis.pl, sejm.gov.pl
Podcasty
Playlisty tematyczne
