Recesja "puka już do drzwi"?
W ocenie Zielonki z Lewiatana, kiepskie wskaźniki makroekonomiczne zaczynają się zadomawiać w naszej gospodarce.
W marcu odnotowaliśmy zmniejszenie produkcji o 2,9 proc. względem poprzedniego roku. To oczywiście efekt wysokiej bazy sprzed roku, szczególnie w dziale zaopatrywania w energię elektryczną i gaz. Zielonka uważa, że miesiąc po wybuchu wojny nasz rząd już wiedział, że czeka nasz kryzys energetyczny i rzucił wszystkie ręce na pokład. Wraz ze wzmożonym popytem na energię, gaz i wydobycie ruszyły wynagrodzenia, a z nimi również wzrost zatrudnienia. Ten rok to po prostu korekta tego co działo się przed 12 miesiącami.
Mimo, że jesteśmy na minusie to nasze przetwórstwo przemysłowe już na tak wielkim minusie nie jest (-0,4 r/r). Oczywiście są branże, które notują spadki i są to niezmiennie branże z grupy energochłonnych oraz te których dotyka brak surowca (przemysł drzewny).
-Z drugiej strony mamy produkcję samochodów (+36,5%). Dla przypomnienia, właśnie ten dział gospodarki jest głównym motorem napędowym naszego eksportu. Wygląda na to, że dane marcowe o handlu zagranicznym będą kopią tego, co obserwowaliśmy w lutym-stwierdza ekspert ekonomiczny.
Produkcja na minusie, ale są też dobre informacje dla firm. Zdaniem Zielonki, inflacja producencka zbliża się do granicy 10 proc.
-To potężny spadek w cenach producenckich. Przed miesiącem mówiliśmy o wzroście cen przekraczającym 18 proc. To bardzo silny impuls do spadku cen dla konsumentów. Kwestią otwartą pozostaje jednak czas, kiedy rynek przełoży obniżki na finalne ceny. Może niestety być to odłożone w czasie, ponieważ firmy mają nadal dość wysokie stany zapasów-ocenia ekspert.
Polacy zaciskają coraz mocniej pasa
To pokazały dane GUS. Według eksperta ekonomicznego Lewiatana, po spadku produkcji przemysłowej przyszedł czas na tąpnięcie sprzedaży detalicznej. Ta w ciągu roku obniżyła się aż o 7,3 proc. Nie licząc czasu ograniczenia aktywności gospodarczej w 2020 roku, to historycznie niski wynik.
-Jedynie jedna kategoria produktów odnotowuje wzrost sprzedaży w skali roku – ubrania, obuwie i tekstylia. Wszystko wskazuje na to, że konsumpcja w danych o PKB zaliczy minus, a co za tym idzie nasz PKB w I kwartale, w relacji rocznej, wpadnie w niewielką, ale jednak recesję – obstawiamy -0,5 proc.-prognozuje Zielonka.
W jego ocenie, spadek sprzedaży detalicznej nie jest zaskakujący. Według Zielonki z Lewiatana, w znacznej mierze to wynik tego, że kupujemy coraz mniej, bo mamy coraz mniej pieniędzy w kieszeni. Trzeba też jednak oddać, że nadal jesteśmy w fazie korekty tego, co działo się przed rokiem – wzmożony popyt na paliwa, farmaceutyki oraz środki pierwszej potrzeby.
-Mniej zaburzonych danych możemy się dopiero spodziewać w okresie letnim – wtedy też pomoc humanitarna traciła na impecie i coraz mniej wpływała na odczyty sprzedaży detalicznej przed rokiem- uważa ekspert z Lewiatana.