Deweloper zbudował "polski Hongkong", a teraz ratusz uniemożliwia mu wyodrębnienie lokali
Urzędnicy warszawskiego ratusza wyjaśniają, że lokale w Bliska Tower są częścią hotelu, a nie samodzielnymi lokalami. Tym samym mieszkania o metrażu poniżej 25 metrów kwadratowych, za które klienci zapłacili - nie mogą zostać teraz odebrane. Przedstawiciele urzędu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mówią, że "wyodrębnione lokale niemieszkalne są sprzedawane na wolnym rynku i reklamowane jako apartament", a nie jest to jednoznaczne.
Ekspert rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński w rozmowie z money.pl stwierdził, że nie widzi przeszkód, aby wyodrębnić lokale, ale rozumie obawy urzędników. Jak podkreśla, często zdarza się, że inwestor deklaruje budowę aparthotelu, a pół roku później po tym jak otrzyma wyodrębnienie, zmieni ich przeznaczenie na mieszkalne bez informowania urzędu. Zdaniem eksperta przepisy jasno mówią, że lokal mieszkalny musi mieć minimum 25 mkw i nie można zasłaniać się nieznajomością prawa.
ZOBACZ TAKŻE: "Chów klatkowy Polaka zwyczajnego". Deweloperzy budują coraz mniejsze mieszkania, na większe nas nie stać
Deweloper nie jest na straconej pozycji
Z drugiej stron dr Piotr Pałka radca prawny i wspólnik DERC Pałka Kancelaria Radców Prawnych przekazał money.pl, że rację ma deweloper, a miasto może jedynie sprawdzić, czy mieszkania spełniają odpowiednie warunki prawne. Co więcej, jeśli ktoś kupił taki lokal na potrzeby działalności gospodarczej, to będzie mógł wykazać poniesiona szkodę i utracone korzyści, a w efekcie otrzymać odszkodowanie. Co więcej, działanie urzędników może być uznane za ingerencję w konstytucyjne prawo własności.
Czy decyzja warszawskiego ratusza przyniesie deweloperowi gigantyczne straty? Tego nie można wykluczyć, jednak sprawa jest w toku i możliwe, że skończy się w sądzie. Jeśli jednak okaże się, że warszawski ratusz ma rację, może to zmienić podejście samorządów do tzw. patodeweleperki i tym samym ograniczyć skalę zjawiska.
Polecany artykuł: