Emeryci dostaną waloryzacje, trzynastki i czternastki. Beneficjenci 500 plus nie mają na co liczyć
2023 rok zapowiada się pozytywnie dla emerytów, a przynajmniej pod kątem świadczeń, jakie zamierza im zaoferować rząd. Rekordowa waloryzacja, trzynastki i możliwa czternastka powinny wynagrodzić seniorom skutki drożyzny. Antoni Kolek ekspert Instytutu Emerytalnego wskazuje jednak, że w zamian obrywają świadczenia, które - przynajmniej początkowo - miały poprawić w Polsce demografię.
- Budżet na przyszły rok nie zakłada waloryzacji 500 plus. Więc widać kogo rząd chce kupić w tej kampanii wyborczej. Nie będzie już kolejnych pozycji demograficznych, bo te działania będą skierowane do osób, które otrzymują emerytury. Jest ich dużo więcej niż w poprzednim roku - powiedział Kolek dla Super Biznesu.
"500 plus jest likwidowane"
- Tak naprawdę przez wysoką inflację, świadczenie 500 plus jest likwidowane. Za moment się okaże, że jest warte tak mało, że ciężko mówić, żeby miało jakiś czynnik demograficzny, a nawet socjalny - zaznacza ekspert.
Rząd już jasno zaznaczył, że w tej chwili nie planuje waloryzowania świadczenia 500 plus. Tymczasem jego wartość systematycznie maleje, co wyliczył już Instytut Emerytalny. Gdyby było waloryzowane razem z emeryturami, w 2023 roku wyniosłoby niemal 700 zł.
Polskę stać na świadczenia dla emerytów. Ale poniesiemy tego koszty
Jak zaznacza ekspert, pieniędzy w budżecie na waloryzację, trzynastki i czternastki wystarczy, w czym może utrzymanie wyższej stawki VAT. Kolek zauważa jednak, że powoduje to "pusty obieg pieniądza w gospodarce".
- Rząd od nas pobierał sporo pieniędzy i oddaje je emerytom, albo innym grupom społecznym. Nazwać to należy jako państwo przemiałowe, które bez sensu pobiera bardzo dużo pieniędzy, zamiast dać swobodę działania obywatelom, woli te pieniądze przemielić i dystrybuować do grup, które będą głosowały na nich. Możemy mówić, że jest to władza, która kupuje głosy emerytów. A kolejna władza będzie kupować jakiś inny głos. Niestety, żyjemy w takim systemie, który jest bardzo podatny na to jak decyzje państwa wpływają na nasze portfele - stwierdził Kolek.