Pepsi zaczyna zwalniać
Kierownictwo PepsiCo podjęło decyzję o redukcji etatów w trzech oddziałach firmy znajdujących się w Purchase (stan Nowy Jork), Chicago (Illinois) i Plano (Teksas). "The Wall Street Journal" podał, że cięcia będą dotyczyć menedżerów i pracowników biurowych. Produkcja, przynajmniej na razie, ma nie ucierpieć.
Według źródeł dziennika pracę stracą "setki osób", co jest sygnałem, że korporacyjne zaciskanie pasa zaczęło wykraczać poza branże technologii i mediów. W notatce wysłanej do pracowników władze PepsiCo poinformowały, że zwolnienia mają na celu "uproszczenie struktury organizacyjnej, a w efekcie poprawę wydajności". Wypowiedzenia otrzymają przede wszystkim osoby zatrudnione w dziale napojów, bo segment przekąsek zredukował już liczbę stanowisk w ramach programu dobrowolnych emerytur.
Jak czytamy w "WSJ", pomimo inflacji, która uderza w wiele gospodarstw domowych w USA, popyt na żywność i napoje wciąż jest duży, a PepsiCo zakończyło trzeci kwartał z 9-procentowym wzrostem przychodów. Pogarszająca się sytuacja makroekonomiczna zmusiła jednak giganta do ogłoszenia w październiku planu ograniczenia kosztów. Teraz stało się jasne, co dokładnie zakładał ten plan. Koncern, poza popularnym na całym świecie gazowanym napojem, produkuje też m.in. chipsy Doritos i Lays. Zgodnie z danymi za ubiegły rok przedsiębiorstwo zatrudniało na całym świecie 309 tys. osób, w tym około 129 tys. w USA.