Rodzaj prac domowych wykonywanych przez kobiety zmienia się wraz z wiekiem. Młode kobiety doglądają domu, starsze dzieci, a te dojrzalsze – opiekują się rodzicami i dziadkami. Kobiety, które nie wypełniają obowiązków domowych, są postrzegane przez społeczeństwo bardziej negatywnie niż uchybiający się od tych samych obowiązków mężczyźni.
Równocześnie, te z nas, które decydują się na aktywność zawodową, często dlatego, że zmusza je do tego sytuacja ekonomiczna, de facto zaczynają pracować na drugim etacie. Wypełniając obowiązki domowe oraz często zastępując instytucje, w obszarach, w których państwo nie domaga, bierzemy dodatkowe 40 godzin tygodniowo pracy zawodowej na siebie. Nielicznym udaje się dojść na najwyższe stanowiska, mimo głosów, że my kobiety po prostu się nie nadajemy do zarządzania – tłumaczy Anna Solarek, dyrektor ds korporacyjnych Coca-Cola w Polsce i krajach bałtyckich. Z raportu Deloitte „Kobiety w zarządach. Perspektywa globalna", który ukazał się lipcu 2017 r., można dowiedzieć się, że tylko ponad 15 proc. Polek zasiada w zarządach firm.
Zobacz: Dzień kobiet. Polki lepiej zarządzają finansami, rzadziej się zadłużają, ale mniej zarabiają
Tymczasem większość mieszkańców Polski, bo 51,6 proc. populacji, stanowią właśnie kobiety. Jest ich w naszym kraju o 1,2 mln więcej niż mężczyzn. - Spośród 16 mln tych, które ukończyły 15 lat, biernych zawodowo jest o 0,5 mln więcej niż aktywnych. Oznacza to, że wykorzystywany jest potencjał tylko mniej niż połowy Polek. Równocześnie mamy lepsze wykształcenie (obecnie niemal 60 proc. osób studiujących to kobiety), więcej kobiet zna co najmniej jeden język obcy (66 proc. kobiet wobec 62,8 proc. mężczyzn), a dziewczyny częściej uzyskują lepsze wyniki na egzaminach (np. średnia w ostatnim roku przeprowadzania egzaminu gimnazjalnego dla chłopców wynosiła 55,25 punktów, podczas gdy dla dziewcząt 56,75 punktów). Równocześnie wynagrodzenie miesięczne kobiet w Polsce jest średnio niższe o niemal 20 proc. niż mężczyzn na tym samych stanowiskach, w tych samych branżach – wylicza Anna Solarek.
Liczba pracujących kobiet w Polsce znajduje się poniżej poziomu utrzymującego się w krajach UE-15. Według symulacji, na którą powołuj się ekspertka, gdyby liczba pracujących Polek zwiększyła się, do 2025 r. PKB Polski wzrosłoby nawet o 200 mld złotych. Jak dodaje dyrektor ds korporacyjnych Coca-Cola w Polsce, od 2010 r. z rynku pracy odeszło blisko 1,5 mln osób. Na ich decyzje wpłynęły m.in. zmiany w systemie emerytalnym oraz czynniki demograficzne.
Polecamy: Dzień kobiet. W którym kraju kobietom żyje się najlepiej? [INFOGRAFIKI]
- Taki obraz sytuacji pokazuje, jak bardzo nieefektywnie zarządzamy zasobami ludzkimi, czyli po prostu naszym kobiecym potencjałem. Mając do dyspozycji więcej jednostek i do tego lepiej wykształconych – wykorzystujemy je na rynku pracy w niewystarczającym stopniu. Idealnie do tego pasuje pojęcie „jałowej straty" (z ang. deadweight loss) występujące w teorii ekonomii. Oznacza ono trwałą utratę dobrobytu społecznego w wyniku nieoptymalnej alokacji zasobów – uważa Anna Solarek.
Ekspertka uważa, że potrzebujemy zmian systemowych oraz zmiany myślenia samych kobiet. Aby kobiety miały wybór, czy chcą pozostać na rynku pracy, nie mogą zastępować żłobków i przedszkoli, szpitali i domów opieki. - Równie ważna jest postawa pracodawców, którzy mogą umożliwić swoim podwładnym elastyczne godziny pracy lub pracę zdalną. Dzięki tym prostym rozwiązaniom kobietom, które będą nadal chciały w zgodzie ze sobą dzielić życie zawodowe z obowiązkami "Home managera", znacznie łatwiej będzie godzić te dwa światy – podkreśla Anna Solarek. (...) – Pozostaje kwestia świadomości zarówno samych kobiet, co do ich praw i możliwości na rynku pracy, ale też mężczyzn, w zakresie tego, jak traktują swoje żony, partnerki, koleżanki z pracy. (...) Ale to czego mi jeszcze brakuje, to dostrzeżenie przez większą część świata męskiego, że problem jest i warto go rozwiązać. Bo z nieświadomymi uprzedzeniami (z ang. uncouncious bias) jest ten kłopot, że są nieświadome, ale jak każde uprzedzenie, bardzo krzywdzące. A tracimy na tym wszyscy – dodaje.
Źródło: deloitte.com