Wzrost kosztów zadłużania się przez rząd Donalda Tuska
Przypomnijmy, że Ireneusz Dąbrowski, członek Rady Polityki Pieniężnej, zapowiedział na łamach miesięcznika "Gazeta Bankowa" ewentualną konieczność reakcji NBP na rynku.
Jak stwierdził członek RPP, "gdyby pojawił się duży popyt, Narodowy Bank Polski będzie musiał rozważyć skrócenie swojej pozycji w obligacjach covidowych i część tych papierów sprzedać na rynku, żeby ściągnąć nadwyżkę pieniądza", jak dodał "sprzedaż tych papierów będzie oznaczała dla rynku to, "że rentowności obligacji skarbu państwa pójdą w górę".
Oznacza to, że niespodziewanie dla rządu po raz pierwszy w historii pojawiłaby się konkurencja w sprzedaży obligacji skarbowych. Efekt to wzrost kosztów zadłużania się przez rząd Donalda Tuska. A potrzeby pożyczkowe są w tym roku rekordowe: wynoszą 449 mld zł.
Rafał Mundry ekonomista skomentował na platformie X, że może się okazać, że (...) NBP będzie musiał rozważyć sprzedaż obligacjach covidowych żeby ściągnąć nadwyżkę pieniądza NBP od tego ma OOR (Operacje Otwartego Rynku). "Co piątek sprzedaje obligacje/bony bankom ściągając nadpłynność z rynku. Jak 2 dni temu 304 mld zł" - ocenił ekonomista.
Z kolej Paweł Borys były szef PFR, stwierdził na platformie X, że to jest tak samo zły pomysł, jak ten żeby NBP emitował swoje obligacje. Oba prowadzą do zaburzenia rynku obligacji skarbowych i nie powinny mieć miejsca.
"Skup obligacji z rynku w czasie covid był uzasadniony zaburzeniami jego normalnego funkcjonowania. Robiły to wszystkie główne banki centralne. Ale wyjście z tych obligacji i zmniejszenie bilansu NBP powinno być stopniowe i następować w momencie zapadalności tych obligacji. Oczywiście takie działanie wspiera dezinflacje poprzez zmniejszenie podaży pieniądza, ale powinno być rozłożone w czasie" - napisał Borys.
Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu na łamach wyborczej.biz ocenił, że był to " strzał ostrzegawczy". Portal cytuje wypowiedź Jankowiaka na portalu LinkedIn, który napisał:, że wypowiedź należy interpretować w następujący sposób: "jeśli wycofacie się z interwencji fiskalnych w procesy cenotwórcze, to albo podniesiemy stopy, czyli zwiększymy wam koszty finansowania, albo wyjdziemy na rynek z obligacjami z naszego portfela, czyli zaczniemy konkurować z rządowymi emisjami pokrywającymi wielkie tegoroczne potrzeby pożyczkowe".
Wypowiedź członka RPP z kolei późnym popołudniem tonuje wiceszef NBP Artur Soboń, który na platformie X napisał, że "spekulacje na temat wystawienia obecnie na sprzedaż obligacji skupionych przez NBP w czasie pandemii są nieodpowiedzialne. Podobnie jak sugestie o jakichkolwiek działaniach NBP, których celem byłoby osłabienie systemu finansowego w Polsce.Spokój. Bez emocji. Odpowiedzialnie." - napisał Soboń.
Polecany artykuł: