Mark Zuckerberg podczas przesłuchania w Kongresie USA pokazał, że ma całkowitą władzę na Facebookiem i w pełni go kontroluje. Struktury firmy sprawiają, że inwestorzy publiczni, nawet ci posiadający warte milard dolarów holdingi, nie mają wiele do powiedzenia odnośnie przyszłości spółki.
Haczyk tkwi w dwóch rodzajach akcji Facebooka. Akcje klasy A są przedmiotem obrotu na rynkach publicznych, a na każdą akcję przypada jeden głos. Akcje klasy B są dostępne tylko dla ludzi z wewnątrz i pozwalają oddać nawet 10 głosów na akcję.
Zobacz też: Mark Zuckerberg sam padł ofiarą wycieku danych z Facebooka
Co ciekawe, Zuckerberg nie jest większościowym udziałowcem giganta mediów społecznościowych. Posiada on jednak wiele akcji klasy B, co w efekcie przekłada się na 60 procent wszystkich głosów w firmie. Zasiada on także w fotelu prezesa Facebooka, czyli całkowicie kontroluje działania spółki.
Po wybuchu afery związanej z Cambridge Analytica, inwestorzy chcą mieć większy realny wpływ na przyszłość Facebooka. Wielu z nich zdecydowało się na otwartą krytykę struktur firmy. Michael Frerichs, skarbnik z Illinois, to kolejny już inwestor, który wezwał szefa Facebooka do ustąpienia z funkcji prezesa.
Czytaj również: Sprawdź, czy twoje dane wyciekły z Facebooka
- Zasadniczo pan Zuckerberg nie odpowiada przez nikim - powiedział Frerichs na łamach "Financial Times". - Ani przed zarządem, ani przed udziałowcami. W tej chwili pan Zuckerberg jest swoim własnym szefem, a to najwyraźniej nie działa - dodał.
Źródło: businessinsider.com.pl
Podcasty
Playlisty tematyczne
