- Podatek zdrowotny ma wynieść 12 proc. z kwotą wolną 30 tys. zł rocznie
- Spotkanie w sprawie reformy zaplanowano na 7 stycznia z udziałem ministrów zdrowia i finansów
- Plan obejmuje również podatek tłuszczowy i wyższą akcyzę na alkohol
- Minister finansów Domański sprzeciwia się wprowadzeniu nowych podatków w 2026 roku
Spis treści
Lewica zaprasza ministrów na rozmowy o podatku zdrowotnym
Anna Maria Żukowska, szefowa klubu Lewicy, zaprosiła ministrę zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego na spotkanie 7 stycznia. Celem jest przedyskutowanie propozycji całkowitej zmiany systemu finansowania służby zdrowia w Polsce.
Lewica chce zastąpić obecną składkę zdrowotną nowym podatkiem. Parlamentarzyści argumentują, że obecny system jest niewydolny i niesprawiedliwy. Zmusza państwo do dodatkowego dopłacania lub przenoszenia kosztów na obywateli.
Jak będzie działał nowy podatek zdrowotny
Propozycja Lewicy zakłada wprowadzenie podatku zdrowotnego w wysokości 12 proc. Kluczowym elementem reformy jest kwota wolna od podatku na poziomie 30 tys. zł rocznie.
Senator Wojciech Konieczny podkreśla, że większość osób o przeciętnych lub niższych dochodach nie odczuje dodatkowego obciążenia. Niektórzy mogą nawet zaoszczędzić. System ma być proporcjonalny – im niższe dochody, tym mniejsze obciążenie.
Ekonomista Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, współpracujący przy projekcie, wyjaśnia, że przedsiębiorcy będą mogli odliczyć część podatku zdrowotnego. To ma uprościć rozliczenia i zmniejszyć obciążenia administracyjne.
Podatek tłuszczowy i wyższa akcyza na alkohol
Reforma obejmuje nie tylko zmianę składki zdrowotnej na podatek. Lewica proponuje wprowadzenie podatku tłuszczowego od wysoko przetworzonej żywności. Ma to być odpowiednik istniejącego już podatku cukrowego.
Posłanka Joanna Wicha argumentuje, że producenci szkodliwej żywności kierują swoje produkty głównie do dzieci. Dlatego powinni partycypować w kosztach leczenia chorób cywilizacyjnych.
Kolejny element to jednolita akcyza na alkohol. Aż 80 proc. wpływów z tego podatku trafiłoby bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia. To dodatkowe źródło finansowania ochrony zdrowia.
Polecany artykuł:
Cele reformy systemu zdrowotnego
Senator Konieczny wskazuje, że wydatki na ochronę zdrowia w Polsce powinny wynosić 9 proc. PKB (bazując na PKB z 2024). Obecnie jest to ponad 5,6 proc. PKB, w 2026 roku zaplanowano 6,81 proc. PKB, ale jak się okazuje wciąż za mało. Osiągnięcie poziomu 9 proc. wymaga zmiany sposobu finansowania.
Lewica podkreśla, że największe firmy płacące CIT w praktyce nie dokładają się wystarczająco do finansowania służby zdrowia. Nowy system ma to zmienić i zapewnić bardziej sprawiedliwy podział ciężarów.
Reforma miałaby też zmniejszyć koszty administracyjne. W 2023 roku samo pobieranie składki zdrowotnej kosztowało państwo 300 mln zł. Nowy system ma być prostszy dla przedsiębiorców w zakresie rachunkowości i rozliczeń.
Minister finansów przeciwny zmianom w 2026 roku
Andrzej Domański, minister finansów, jasno zadeklarował w Radiu Zet, że nie planuje obniżenia składki zdrowotnej ani wprowadzania nowych podatków w 2026 roku. To oznacza konflikt z propozycją Lewicy.
Domański obawia się, że zastąpienie składki podatkiem mogłoby obciążyć osoby o niższych dochodach. W jego ocenie taka zmiana nie zyskałaby poparcia społecznego. To stanowisko różni się od argumentacji Lewicy, która twierdzi, że osoby o niższych dochodach skorzystają na reformie.
Lewica przekazała już do Ministerstwa Finansów założenia projektu ustawy. Jednak stanowisko ministra Domańskiego wskazuje, że droga do wprowadzenia reformy będzie trudna. Spotkanie 7 stycznia może być przełomowe dla dalszych losów projektu.
